Namysłów. 32-latek zabił rodziców i brata
Aktualizacja godz. 11.42
Brat 32-latka, jedna z trzech ofiar tragedii w Namysłowie, był właścicielem znanej w mieście restauracji - poinformowała "Nowa Trybuna Opolska". Według nieoficjalnych informacji dziennika sprawca zdarzenia pół roku temu wrócił z Anglii i miał w domu pistolet i broń maszynową. Rodzina mężczyzny i on sam byli uznawani za spokojnych ludzi, których szanowali sąsiedzi. Służby czekają na możliwość przesłuchania przetrzymywanej przez niego kobiety, ale z uwagi na jej stan na razie nie jest to możliwe.
Aktualizacja godz. 11.27
Jak powiedział "Super Expressowi" Stanisław Bar, jedną z dwóch broni, którą znaleziono na miejscu rodzinnej tragedii w Namysłowie, był pistolet z tłumikiem. Być może wykorzystał go w czasie zbrodni 32-latek, co tłumaczyłoby, że strzałów w domu przy ul. Brzeskiej nie słyszeli sąsiedzi.
- W życiu bym nie przypuszczał, że taka tragedia będzie. Coś komuś musiał się stać nie tak z głową, natomiast jestem w szoku - powiedział reporterowi Radia Eska sąsiad sprawcy strzelaniny.
Wcześniej pisaliśmy:
Najpierw zabił rodziców i brata, później zabarykadował się w domu z kobietą i dwojgiem dzieci - to wstępny przebieg strzelaniny w Namysłowie, do której doszło w niedzielę, 24 listopada. W rodzinnym spotkaniu w domu 32-latka wzięło udział łącznie 7 osób, ale w czasie zdarzenia mężczyzna sięgnął po broń.
Mieszkaniec Namysłowa z nieznanych przyczyn zastrzelił troje członków swojej rodziny, a później uwięził partnerkę brata. Terroryzując ją bronią, kazał jej związać dzieci w wieku 5 i 7 lat, które pochodziły ze związku kobiety i brata sprawcy. Gdy po kilku godzinach, w okolicach wieczora, poszkodowanej udało się uciec, natychmiast wezwała służby ratownicze, w tym policję.
Na miejsce zadysponowano negocjatorów i mundurowych z Samodzielnego Pododdziału Kontrterrorystycznego Policji w Opolu, Samodzielnego Pododdziału Kontrterrorystycznego Policji we Wrocławiu i Centralnego Pododdziału Kontrterrorystycznego Policji "BOA".
Sprawca rodzinnej tragedii miał pozwolenie na broń
W czasie rozmów z 32-latkiem ten ignorował apele funkcjonariuszy, dlatego zapadła decyzja o tym, by dostać się do domu siłą. W czasie akcji mężczyzna odebrał sobie życie, a dzieciom nic się nie stało - razem z matką trafiły pod opiekę służb medycznych. Dalsza część tekstu poniżej.
Sprawca tragedii w Namysłowie miał legalne pozwolenie na broń, choć nie był funkcjonariuszem żadnych służb mundurowych. W domu znaleziono dwie sztuki: broń krótką i broń innego typu, ale nie wiadomo jeszcze, z której z nich padły strzały. Wykaże to m.in. sprawdzenie łusek znalezionych na miejscu zdarzenia. Nasze czynności zaczęły się o godz. 6 w poniedziałek, 25 listopada, i cały czas trwają
- mówi "Super Expressowi" Stanisław Bar, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Opolu.
Gdzie szukać pomocy?
Jeśli znajdujesz się w trudnej sytuacji, przeżywasz kryzys, masz myśli samobójcze - zwróć się do dyżurujących psychologów i specjalistów. Gdzie możesz szukać pomocy?
- Bezpłatny kryzysowy telefon zaufania dla dzieci i młodzieży: 116 111
- Bezpłatny kryzysowy telefon zaufania dla dorosłych: 116 123
- Dziecięcy Telefon Zaufania Rzecznika Praw Dziecka: 800 121 212
- Wsparcie dla osób po stracie bliskich - będących w żałobie: 800 108 108
- Tumbo Pomaga - pomoc dzieciom i młodzieży w żałobie: 800 111 123
- pokonackryzys.pl
W sytuacji bezpośredniego zagrożenia życia koniecznie zadzwoń na numer alarmowy 112.