Na ulicach Nysy miał się pojawić w maju, całe dnie przesiadywał pod sklepem przy ul. Prudnickiej, lub Celnej, jedząc to, co akurat kupili mu przechodnie. Noce spędzał na chodniku. Kiedy o tajemniczym, niepolskojęzycznym mężczyźnie zrobiło się głośno, interweniował portal Nowiny Nyskie, podejmując próbę rozmowy z młodym bezdomnym. W ten sposób poznali przerażającą historię.
Zobacz też: Marcin czekał w aucie na dnie Odry 17 lat?! Prokurator: "Nie będzie klasycznego otwarcia zwłok" [ZDJĘCIA]
Nie chce pomocy, czeka na kolegów z wojska
Przedstawia się jako Cteins, ma 29 lat i pochodzi z... Wielkiej Brytanii. W Nysie ma czekać na kolegów z wojska, którzy obiecali po niego wrócić i zabrać do domu. Pomocy nie chce; twierdzi, że we wszystkie najpotrzebniejsze rzeczy zaopatrują go pomocowi mieszkańcy. Coś jednak nie daje spokoju, i portal sprawdza 29-latka w bazach zaginionych. Bingo... Na jaw wychodzi, że realnie mężczyzna nazywa się Mallaury i pochodzi z okolic Paryża. Miał zaginął w 2020 roku i od tamtej pory nikt o nim nie słyszał.
Werdykt? Schizofrenia
Rodzina mężczyzny, z którą skontaktował się lokalny portal ujawnia przykrą prawdę: 29-latek cierpi na schizofrenię, powinien być co najmniej pod opieką lekarzy. Historia życia młodego Francuza ma być dość przykra; w młodym wieku traci matkę, później brata. Zostaje ojciec, ale relacje z nim są powierzchowne. Choruje, leczy się na schizofrenie, bierze leki, wynajmuje pokój w Paryżu. Aż w końcu ucieka. Znika bez śladu.
Znajomi próbują co prawda ustalić, co mogło się wydarzyć, ale nie udaje im się namierzyć Mallaury'ego. Według ustaleń portalu, pierwszym przystankiem było Monachium, ale jak trafił do Nysy - nie wiadomo.
Polecamy: Mieszkał ze zwłokami kolegi. Ciało już się rozkładało! Horror w Brzegu
Choroba daje się we znaki, 29-letni Francuz na ulicach Nysy opowiada o kolegach z armii, którzy mają po niego wrócić. Okolic sklepu nie opuszcza, obawia się, że kompanii z jednostki go nie znajdą. Rodzina, według relacji portalu, odmówiła przyjechania po mężczyznę do Polski. Ambasada też nie mogła pomóc - Mallaury musiałby być w szpitalu, żeby mogli interweniować.
Trafił na badania psychiatryczne. W kajdankach
Jak się okazuje, z początkiem lipca 29-latek trafił wreszcie na badania psychiatryczne, doprowadzony w kajdankach przez policjantów - mundurowi mieli nakaz po interwencji Ośrodka Pomocy Społecznej. 29-latek nie protestował. Jeśli badania potwierdzą chorobę, sąd może zdecydować o umieszczeniu mężczyzny w ośrodku. Wtedy w sprawę będzie mogła włączyć się ambasada Francji i kontynuować leczenie już w kraju. Portal dodaje, że pierwsze posiedzenie sądu w tej sprawie zaplanowano jeszcze na lipiec.