Obie miejskie pływalnie w Opolu - Wodna Nuta i Akwarium były w ubiegłym tygodniu nieczynne. Ratownicy zniknęli z basenów, a MOSiR nie mógł zapewnić bezpieczeństwa, więc zamknął pływalnie. Większość z 29-ciu zatrudnionych ratowników wzięło L4. Okazało się, że to forma strajku. Szybko pojawiły się postulaty: m.in. zwiększenie wypłat do 4.000 zł. brutto, czy coroczne wyrównanie o średnią stopę inflacji.
Więcej o sprawie: Strajk w Opolu. Pływalnie zamknięte! MOSiR myślał, że to choroba
Spółka zaapelowała do ratowników, by ci wrócili do pracy, bo taka forma protestu "uderza przede wszystkim w mieszkańców". I wrócili. - Nie widzimy innej możliwości, jak tylko dobre zakończenie i bardzo na nie liczymy. Cały czas trwają rozmowy, czekamy, zobaczymy co one przyniosą w najbliższych dniach. Możemy już udostępnić Wodną Nutę w pełnych godzinach i Akwarium w troszeczkę ograniczonych - relacjonuje Aleksandra Raś z opolskiego MOSiR-u.
Żeby baseny mogły funkcjonować potrzebnych jest co najmniej 5 osób na jedną zmianę (6-14 i 14-22) w Wodnej Nucie i 3 osoby w Akwarium. Ratownicy wrócili na stanowiska, ale czekają na systemowe rozwiązania MOSiR-u. Spółka zapewnia, że stara się o podwyżki dla wszystkich swoich pracowników, nie tylko ratowników.
Polecamy: ZUS zabiera pieniądze! Niewyobrażalne, co naprawdę robimy na L4!