W środę (2 grudnia) w Ozimku doszło do dramatycznej śmierci młodego mężczyzny z Ukrainy. 30-letniego pracownika przygniótł ważący 5 ton betonowy prefabrykat.
O zdarzeniu informowaliśmy wcześniej, tutaj: Przerażająca ŚMIERĆ w Ozimku! Rano przyszedł do pracy. Leżał przygnieciony, kiedy lekarz stwierdzał ZGON
Na miejscu wypadku, poza strażą pożarną i policją, zjawił się też prokurator. Śledztwo, mające odpowiedzieć na pytanie, jak doszło do tragicznej śmierci prowadzi też Państwowa Inspekcja Pracy.
- Inspekcja Pracy prowadzi takie postępowania często nawet miesiącami. Znane są przypadki, że jeszcze dłużej. Każdy przypadek musi być oceniany indywidualnie, ale faktycznie mógłbym powiedzieć, że w większości przypadków, jeżeli chodzi o ich przyczyny, jest ten element ludzki. Ale niekoniecznie winnym jest ten człowiek, który uległ wypadkowi - komentuje Tomasz Krzemienowski z Państwowej Inspekcji Pracy w Opolu.
Polecany artykuł:
Jak wskazują nieoficjalne informacje, 30-letni pracownik, obywatel Ukrainy, był zatrudniony w firmie legalnie. I choć w epidemii wypadki przy pracy zostały wyraźnie zredukowane, branża budowlana wciąż pozostaje tą najbardziej na nie narażoną. W 2020 roku przy pracy w województwie opolskim zginęło już 8 osób.
- W większości dochodzi do ciężkich zdarzeń wypadkowych, czy też tych ze skutkiem śmiertelnym z powodu błędu człowieka. W większości, nie zawsze, bo czasami maszyna potrafi mieć wadę, tylko trzeba sięgnąć dalej, jeżeli maszyna spowodowała wypadek, to z jakiego powodu? Czy była prawidłowo konserwowana, wykonana, zmontowana? Jeżeli nie, to z jakiego powodu? W takim przypadku znowu pojawia się element ludzki - dodaje Tomasz Krzemienowski.