Zatrudnieni w szpitalach pracownicy niemedyczni od lat mają niskie zarobki. - Tu wystarczy podłożyć zapałkę, a szpital wybuchnie – mówi Marcin Laskowski, szef "Solidarności" w Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym w Opolu. Sprzątaczka zarabia tu 1800 zł na rękę, pracownica kuchni - 1800 zł, sekretarka medyczna - 2100 zł, a kierowca karetki - 3000 zł.
Przy czym dotyczy to personelu z dużym stażem, na przykład 20-letnim. Nikt nowy nie chce się tu zatrudnić, bo zarabiałby znacznie mniej.
Jest coraz gorzej – mówi Marcin Laskowski. - Ratownicy w nowych obowiązkach mają na przykład wywożenie zwłok. Obowiązków przybywa także innym grupom.
Zakładowa „Solidarność” żąda podwyżek dla wszystkich pracowników - nie tylko lekarzy i pielęgniarek. Do tego premii oraz wzrostu zatrudnienia. Dyrekcja jednak lekceważy jej postulaty. „Wysyłaliśmy pismo do Rektora Uniwersytetu Opolskiego, właściciela szpitala. Zero odzewu. Jesteśmy zdesperowani” - mówi Laskowski. Na styczeń planują protest, a w razie konieczności strajk głodowy. A wtedy nie wyjadą karetki, pacjenci nie zjedzą posiłków, stanie oddział ratunkowy. Personel ma zamiar zamknąć się w szpitalu i protestować tak długo, aż jego postulaty zostaną uwzględnione. Sprzątaczki, technicy radiologii i analityki medycznej, ratownicy medyczni, sekretarki i rejestratorki medyczne, kierowcy, wszyscy chcą strajkować.
Ujawniono, ile naprawdę zarabia się w szpitalu. SZOKUJĄCE DANE
2020-01-18
9:47
Pracownicy Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Opolu zapowiadają protest. Dlaczego? Oto Robert, kierowca karetki, nosi inkubatory i pacjentów. Karolina w kuchni jest sama na cały oddział, w wolnych chwilach jeszcze sprząta.
Przeczytaj także: