Jest 27 czerwca 2019 roku. Sabina W. mieszka w Gierałtowicach pod Kędzierzynem-Koźlem (gm. Reńska Wieś, woj. opolskie) wraz ze swoim partnerem. Kobieta nie czuje się dobrze, wzywa ratowników medycznych.
- Myślałam, że to okres. W domu było pełno krwi. Robiło mi się słabo. W pewnym momencie dziecko wypadło ze mnie i wpadło do ubikacji. Nie wyjęłam go, bo nie wiedziałam, co się ze mną dzieje. Byłam w szoku - relacjonowała później podczas postępowania.
Na miejscu ratownicy wyjmują z toalety noworodka, później przeprowadzona zostaje sekcja zwłok, która wykazuje, że dziecko - jak zaznacza portal nto.pl, Krzyś, bo tak chłopiec dostał na imię - urodził się żywy, a powodem zgonu było... utonięcie.
6 lutego 2020 roku w Opolu rusza proces młodej matki. W Sądzie Okręgowym na jaw wychodzi, że w chwili zdarzenia Sabina W. miała "ograniczoną zdolność rozpoznawania znaczenia swojego czynu".
- W toku śledztwa uzyskano opinię biegłych psychiatrów, którzy stwierdzili, że w chwili popełnienia zarzucanego czynu, oskarżona miała w znacznym stopniu ograniczoną zdolność rozpoznania znaczenia swojego czynu i pokierowania swoim postępowaniem - komentował dla SE.pl Stanisław Bar z opolskiej prokuratury w trakcie procesu. Do tego dochodzi fakt, że młoda kobieta jest upośledzona w stopniu lekkim.
Zobacz więcej: Urodziła i zostawiła dziecko w TOALECIE. Proces właśnie ruszył!
Przed sądem nie przyznała się do winy, a jej obrońca domagał się uniewinnienia. Ostatecznie, opolski sąd zawyrokował 5 lat pozbawienia wolności po tym, jak biegli uznali, że nie działała w szoku poporodowym - a taki werdykt mógłby przełożyć się na niższą karę. Obrońca nie zgodził się na wyrok i złożył apelację, która trafiła do sądu we Wrocławiu: chciał ponownego złagodzenia kary, lub całkowitego uniewinnienia.
Proces we Wrocławiu zakończył się w środę 21 kwietnia - złagodzonym wyrokiem 4 lat pozbawienia wolności. Decyzja jest już prawomocna.