Epidemia drożyzny. Uniwersytet Opolski: prognoza cen prądu wzrosła o 700 proc.
Blisko 10 tysięcy studentów rozpoczęło już naukę w murach Uniwersytetu Opolskiego - z tego ponad 3 tysiące to pierwszoroczni. I lepiej, żeby uczelniane życie chłonęli możliwie szybko, bo niedługo może się skończyć. Uczelnia dostała oferty w prowadzonym przetargu na dostawy prądu i, jak przekazał rektor prof. Marek Masnyk, stawka zakłada podwyżkę o 700 proc. (w perspektywie ostatnich rocznych przetargów). Przetarg unieważniono, bo taka kwota przerasta możliwości uczelni. Co jednak, jeśli nowa, tańsza oferta po prostu się nie pojawi? Uniwersytet Opolski przygotował rozwiązanie - zajęcia zdalne i hybrydowe.
Polecamy: Afera na Uniwersytecie Opolskim! "Do ostatniego żywego studenta"?!
Sprawdzały się w szczycie pandemii, być może sprawdzą się i teraz. Wtedy ograniczały zbiorowiska w obawie przed wirusem, teraz ograniczą zbiorowiska w obawie przed... koniecznością ich ogrzania. Sprawa nie jest jeszcze przesądzona, ale realna. Awaryjny plan hybrydowy zakłada, że studenci UO w zimie będą mieli 4 dni nauki stacjonarnej (w budynkach) i jeden nauki online. Ten ostatni wypadałby w piątki i byłby sprofilowany np. wyłącznie pod wykłady. Pomysł ma rozszerzenie nawet dla studentów zaocznych: ci podczas zjazdów spotykaliby się w tym samym budynku, żeby ogrzewać tylko jego. Koncepcja spodobała się na tyle, że podobną rozważa Politechnika Opolska.
Nie przegap: To początek końca Opola?! Jest gorzej, niż myśleliśmy. Naukowcy: "Katastrofa"