Witold Zembaczyński konwojuje obwód winnicki. "Bycie politykiem to nie tylko pisanie tłitów..."
Na opolskim pl. Wolności w czwartek wybrzmiała "Czerwona Kalyna", ukraińska pieśń patriotyczna, którą intonowali mieszkańcy miasta wraz z Ukrainkami i Ukraińcami, którzy wcześniej wyrazili swoją wdzięczność za pomoc; tę lokalną i krajową. Witold Zembaczyński, poseł, wiceprzewodniczący Nowoczesnej był na miejscu i opowiedział nam o swojej akcji humanitarnej w obwodzie winnickim.
- Bycie politykiem to nie tylko pisanie tłitów, nie tylko konferencje prasowe, nie tylko praca na dokumentach. To też taki moment, w którym trzeba wziąć sprawy we własne ręce. Zrobić coś dla ludzi. Dlatego z grupą przyjaciół kupiliśmy używany autobus na 56 miejsc, który służy nam jako środek transportu dla pomocy humanitarnej do obwodu winnickiego. Jest tam cała siatka naszych współpracowników, Ukraińców, często byłych studentów z Opola. W ten sposób rozwozimy pomoc do różnych, dalekich zakątków. W tym Czernichowa... skąd pochodzi fragment z granatnika, który uderzył w dom jednego z naszych przyjaciół - relacjonuje nam Zembaczyńki, pokazując odłamek (patrz WIDEO).
Zobacz też: Kary dla restauracji z Opola po kontroli UOKiK-u! Co wykryto? Mamy listę grzechów
Ciało jej męża leżało na ulicach Buczy. Jej udało się dojechać do Polski, bo po 16 dniach wyszła z piwnicy zawalonego domu
Rękami Zembaczyńskiego do obwodu winnickiego trafiło już 8 transportów; wożą wszystko, od higienicznego zaplecza po wsparcie militarne. Te rzeczy pochodzą ze zbiórek i zasobów miejskich. Ale pustych przejazdów nie ma; dzięki busowi Zembaczyńskiego do Polski trafiło 450 Ukraińców i Ukrainek.
- Wśród nich Pani Katarzyna Kowalska, dziś już bezpieczna w Austrii. Jest z Buczy, 18 marca mówiła nam o zbrodniach popełnianych przez Rosjan w tym mieście - wymienia. Przez 16 dni kobieta ukrywała się w piwnicy zawalonego domu. Głodowała. W końcu wyszła, bo do stracenia było już tylko życie. Udało jej się przedostać przez Rosyjską furię, ale jej mąż - wtedy już bez obu nóg - poległ na ulicach Buczy. Jego ciało leżało na drodze, kiedy Pani Katarzyna jechała do Polski.
- Bardzo często, kiedy nasz autobus odbiera uchodźców z Winnicy, a tam często docierają osoby już bezdomne, są odprowadzane przez mężczyzn. Pożegnania zostaną w mojej pamięci na zawsze. Oni wiedzą, że to może być ich ostatnie - wspomina.
Skuteczna pomoc funkcjonuje dzięki współpracy nie tylko obywatelskiej, Zembaczyński pozostaje w kontakcie z Merem Winnicy i wiceprzewodniczącym rady miejskiej Dymitro Mirem. - Koordynuje tam odbiór uchodźców, dba o listę osób które potrzebują ewakuacji - precyzuje zaplecze Zembaczyński.
Poseł zapewnia, że jeżeli ktoś wie o potrzebujących na terenie obwodu winnickiego, może zgłaszać się do niego przez media społecznościowe - facebooka.
Polecamy: Afera w Opolu! "Mogą tu działać białoruskie, rosyjskie służby" [WIDEO]