Sobota, 16 października, Paruszowice w województwie opolskim - niewielka miejscowość na północ od Kluczborka. Po 21.00 dyżurny policji z Opola otrzymuje telefon od spokojnej i opanowanej kobiety. Tłumaczy, że wychodząc z domu przez okno w łazience rozcięła udo o jakiś ostry przedmiot znajdujący się na zewnętrznej stronie parapetu. Ma silnie krwawić. Policjant dopytuje o okoliczności wypadku, próbuje sprecyzować, dlaczego kobieta zdecydowała się na opuszczenie domu w tak niekonwencjonalny sposób. Odmawia odpowiedzi.
- [...] Zgłaszająca nie chciała zdradzać powodów. Funkcjonariusze udali się we wskazane miejsce. Tam zastali 64-latkę z rozległą, obficie krwawiącą raną uda. Policjanci wezwali karetkę i próbowali zatamować krwotok - komentuje Piotr Chwastowski z opolskiej policji, cytowany przez portal tvn24.pl. - Niestety, kobieta zmarła - dodaje.
Zobacz te: Nożownik na Orlenie! Korneliusz przelał krew na stacji benzynowej
Polecany artykuł:
Dom w Paruszowicach przedmiotem analizy kryminalistycznej
Po nagłej śmierci kobiety, na miejscu zjawili się kryminalni, którzy zabezpieczyli ślady, i prokurator. Kiedy kobieta wykrwawiała się na przydomowym ogródku, wewnątrz był jej konkubent - najprawdopodobniej właściciel domu. Para nie mieszkała razem. Poza nim, w domu nie było wtedy nikogo innego. Mężczyzna nie został zatrzymany, a przed sądem będzie zeznawał w charakterze świadka.
Ciało zmarłej kobiety trafi teraz na sekcję zwłok, która przybliży niejasne okoliczności śmierci. Policja wciąż precyzuje, jak doszło do tego, że kobieta wychodziła przez okno.