WHO zapowiada koniec pandemii COVID-19? Tak, ale...
Francuska agencja prasowa AFP podała słowa Hansa Kluge dyrektora regionalnego WHO. Powiedział, że Europa zbliża się prawdopodobnie do końca pandemii COVID-19. Dyrektor regionalny WHO ocenił, że do marca tego roku Omikronem, który jest obecnie dominującym wariantem SARS-CoV-2, zarazi się nawet 60 proc. Europejczyków. To doprowadzi do rekordów w wielu regionach świata - także w Polsce - ale po nich, "wykształcona zostanie kilkutygodniowa odporność populacyjna wynikająca z kampanii szczepień lub przejścia choroby COVID-19".
Słowa dyrektora WHO skomentował już m.in. minister Niedzielski, bo w Polsce perspektywa końca globalnej pandemii wydaje się na razie nieprawdopodobna. Ale wiele wskazuje na to, że właśnie w V. fali możemy spodziewać się przełomu. Zachoruje tak dużo osób, że większość z nas nabędzie - większej lub mniejszej - odporność. Za sprawą szczepień, czy przechorowania COVID-19. Co prawda, zgodnie z zapowiedziami dyrektora WHO, z końcem roku liczba zachorowań znów ma poszybować w niebezpieczne rejony, ale sam ten fakt nie będzie już oznaczał "powrotu pandemii". - [...] Nie zahamuje to choroby, zmniejszy jednak znacząco odsetek hospitalizacji oraz zgonów. Kiedy zniknie zagrożenie dla funkcjonowania społeczeństwa, będziemy mogli mówić o końcu pandemii - precyzuje prof. Krzysztof Pyrć, wirusolog z UJ, cytowany przez onet.pl.
Nie przegap: Leżał 28 dni pod ECMO. Teraz czyta Sapkowskiego
Koniec pandemii? Prof. Edyta Majorczyk: Ludzkości udało się to tylko raz"
- Pandemia może się wyciszyć, ale na jej całkowite zwalczenie nie możemy liczyć. Ludzkości udało się to raz, w 1980 roku w przypadku wirusa ospy prawdziwej. Jego potencjał mutagenny był jednak dużo mniejszy niż prezentowany przez koronawirusa, którego obecność musimy zaakceptować –opiniuje z kolei prof. Edyta Majorczyk, mikrobiolog, prodziekan Wydziału Wychowania Fizycznego i Fizjoterapii z Politechniki Opolskiej. W rozmowie z Działem Promocji, Komunikacji i Kultury z PO wytłumaczyła m.in. skąd - mimo wielu akcji promujących - relatywnie niski poziom zaszczepienia (w Opolu to 51 proc. populacji).
Zobacz też: KONIEC pandemii i początek ENDEMII? Tłumaczymy, co to znaczy
Co ciekawe, prof. Majorczyk powołuje się tu na wyniki badań socjologów, z których wynika że niskie zainteresowanie szczepieniem nie jest bezpośrednim efektem działań antyszczepionkowców.
[...] te grupy są głośne i bardzo aktywne np. w social mediach. Badania socjologów wskazują jednak na ich nikły wpływ na decyzje prozdrowotne. Drugi aspekt, to paniczna obawa przed przysłowiową igłą i strzykawką – taka przypadłość jest głównym powodem niezdecydowania się na szczepienie dla ok. 10 proc. społeczeństwa.
Dlaczego 35-40 proc. ludzi się nie szczepi?
Jak wylicza profesor, do ustalenia pozostaje więc, dlaczego blisko 35-40 proc. osób kwalifikowanych do szczepienia nie decyduje się na ten krok. Badania - częściowo - odpowiadają i na to pytanie.
- Pozostaje zatem do wyjaśnienia, jakie są powody unikania szczepień przez pozostałe 35-40 proc. ludzi. Na pewno przyczyny te są niejednoznaczne, skomplikowane, wielopłaszczyznowe, warunkowane statusem społecznym – pojawiają się wyniki badań wskazujące, że mniej chętni do szczepień są mieszkańcy wsi, osoby o wykształceniu podstawowych, mężczyźni - czytamy. Z kolei inny model sugeruje, że chodzi o... "zaufanie do skuteczności i bezpieczeństwa szczepionek ale też do systemu opieki zdrowotnej, a nawet polityków podejmujących decyzje w zakresie programu szczepień".
Masowe przechorowanie nas uchroni?
Naukowcy największe nadzieje pokładają w tzw. odporności stadnej, czyli sytuacji epidemicznej, w której przed zakażeniem chronione są osoby nieszczepione. - Wynika to faktu, że w bezpośrednim otoczeniu takich osób są osoby posiadające ochronę indywidualną tj. szczepione. Dzięki temu choroba zakaźna przestaje się rozprzestrzeniać a epidemia wygasa - tłumaczy mikrobiolog i dodaje, że taką odporność można też uzyskać w wyniku przechorowania COVID-19. Upatrując w V. fali nadziei na ostateczne pożegnanie pandemicznej rzeczywistości niejako wtóruje słowom dyrektora WHO.
Może to brzmi paradoksalnie, ale nowy wariant koronawirusa – Omikron - jest nadzieją na masowe przechorowanie i zbliżenie się do poziomu odporności stadnej.
Polecany artykuł:
Maseczki i dystans. Obostrzenia zostaną już na zawsze?
Prof. Majorczyk zapytana o perspektywę końca pandemii i - związanych z nią - obostrzeń, ostrożnie odpowiada, że raczej nie ma co masowo pozbywać się maseczek. Spekuluje - zgodnie z szefem WHO - że w najbliższych tygodniach czeka nas szczyt V. fali pandemii COVID-19, a wraz z nim - wysoki odsetek osób, które przechorują COVID-19 i nabędą tymczasowej odporności. Do tego dochodzą wszyscy zaszczepieni, co po szczycie V. fali wyciszy szalejącą pandemię... ale jej nie zatrzyma.
[...] na spektakularną eradykację choroby, czyli całkowite zwalczenie nie możemy liczyć. Ludzkości udało się to raz, w 1980 roku w przypadku wirusa ospy prawdziwej. Jego potencjał mutagenny był jednak dużo mniejszy niż prezentowany przez koronawirusa, którego obecność musimy zaakceptować. Obecna wiedza medyczna wskazuje, że SARS-CoV-2 pozostanie z nami, a wraz z nim pozostaną pewne obostrzenia, zwłaszcza w zakresie słynnego DDM – dystans, dezynfekcja, maseczka. Wydaje się to być perspektywą najbliższych kilkudziesięciu miesięcy.