Ta sprawa wyszła na jaw po publicznym zatrzymaniu w centrum Opola, na ul. Katedralnej. Policja dopiero w poniedziałek (22.11.21) odniosła się do szczegółów interwencji, informując o przebiegu zdarzeń i sformułowanym akcie oskarżenia. Okazuje się, że we wtorek 16 listopada zatrzymano trójkę fałszywych hydraulików, którzy okradali seniorki. Pierwszy skok na cudze pieniądze przeprowadzili w październiku. Do drzwi kobiety z Opola zapukały wtedy dwie osoby ubrane w kamizelki odblaskowe; obie podały się za pracowników wodociągów. Pod pretekstem sprawdzenia instalacji hydraulicznej weszli do środka, a kiedy jedna z osób rozmawiała z lokatorką, druga w tym czasie plądrowała mieszkanie. W taki sposób pokrzywdzona straciła swoje oszczędności, w sumie ok. 20 tysięcy złotych. Po zgłoszeniu rabunku, sprawą zajęli się kryminalni z komendy miejskiej wspólnie ze śledczymi z Komisariatu I Policji w Opolu.
Zasadzka w centrum Opola. Hydraulicy okradali seniorki [WIDEO]
Zobacz też: Rozczłonkowane zwłoki w Kędzierzynie-Koźlu! Horror w altance ogrodowej
Policjanci ustalili rysopis sprawców, ich płeć, wiek, cechy szczególne. Do sprawy przesłuchano świadków i zabezpieczono materiał dowodowy. Stosując metody pracy operacyjnej, a zatem niejawnej, kryminalni przygotowali zasadzkę na wytypowanych podejrzewanych. I to właśnie wtedy doszło do zatrzymania w centrum miasta. Mieszkańcy Wrocławia dali się nabrać i wpadli całą trójką: dwóch mężczyzn w wieku 29 i 42 lata oraz kobieta w wieku 34 lat. Podczas przeszukania osobowego hyundaia którym podróżowali, policjanci dodatkowo zabezpieczyli narkotyki.
Polecany artykuł:
Sprawa trafiła na prokuratorskie biurko, a zebrany materiał dowodowy pozwolił na przedstawienie zatrzymanym dwóch zarzutów oszustwa metodą ,,na hydraulika”, oraz zarzutu posiadania środków odurzających. Podobnego przestępstwa podejrzani mieli dopuścić się w Oławie, tam pokrzywdzona straciła 30 tysięcy złotych. Decyzją sądu, mieszkańcy Wrocławia trafili już do aresztu na 3 miesiące. Oszustwo zagrożone jest karą do 8 lat pozbawienia wolności. 42-latek natomiast działał w warunkach recydywy, dlatego grozi mu nawet 12-lat więzienia. Śledczy dodają: sprawa wciąż jest rozwojowa, realną skalę ich procederu być może poznamy dopiero wkrótce.