W poniedziałkowy poranek (16 września) media obiegła informacja o śmierci Krzysztofa Kamińskiego. Był on poszukiwany przez służby od niedzielnego popołudnia, gdy to ok. 16, po skończonym dyżurze wyjechał ze szpitala w Prudniku swoim samochodem. Jechał do domu w stronę Nysy. Ponieważ przez dłuższy czas od wyjazdu nie kontaktował się z rodziną, a krewni nie wiedzieli, co się z nim dzieje, w mediach społecznościowych zaapelowano o pomoc w poszukiwaniu lekarza. Te zakończyły się niestety tragicznie. Na jednej z zalanych ulic odnaleziono tylko jego audi. Samochód stał na środku drogi, drzwi od strony kierowcy były otwarte. – Strażacy znaleźli ciało 71-letniego mężczyzny. Ciało zostało zabezpieczone do sekcji, okoliczności tej śmierci są wyjaśniane - poinformował podkomisarz Dariusz Świątczak, rzecznik prasowy wojewódzkiego komendanta policji w Opolu.
Sprawdź: Relacja na żywo z sytuacji powodziowej w Polsce - 18 września 2024
W poszukiwania zaangażowany był mi.in. sędzia KRS Jarosław Dudzicz, który prywatnie był zięciem 71-latka. - To mój teść, będę wdzięczny za wszelkie informacje. Pozdrawiam Państwa i pokładam ufność w Bogu! - pisał jeszcze w niedzielę. Niestety, kilkanaście godzin później sędzia zamieścił tragiczną informację. - Niestety nie żyje, proszę o modlitwę w jego intencji! - napisał krótko.
Sędzia Dudzicz nie zapomniał podziękować ludziom za wsparcie w tych trudnych dla jego rodziny chwilach. Jak poruszająco napisał:
- Serdecznie dziękuję Państwu za wyrazy współczucia, wsparcia i solidarności. Oby Wam Bóg tego serca i ludzkiej życzliwości, jakie okazaliście mojej rodzinie w tych trudnych dla nas chwilach, nie zapomniał!
Galeria poniżej: Nysa, centrum miasta zalane