Bieżuń. Nazywali go pedziem i szykanowali. Mija 5 lat od samobójczej śmierci 14-letniego Dominika

i

Autor: StockSnap/cc0/Pixabay.com 14-letni Domink z Bieżunia powiesił się na sznurówkach m.in. z powodu problemów w szkole

Bieżuń. Nazywali go "pedziem" i szykanowali. Mija 5 lat od samobójczej śmierci 14-letniego Dominika

2020-06-30 10:41

Chłopiec powiesił się na sznurówkach 1 lipca 2015 r., do czego miały się m.in. przyczynić problemy w szkole. 14-latek był nazywany przez innych uczniów "pedziem", a z powodu tego, jak się ubierał i jakie nosił fryzury, koledzy szykanowali go i mu dokuczali. Dominik z Bieżunia w powiecie żuromińskim zostawił list pożegnalny, w którym napisał, że jest "nikim".

Mija 5 lat od samobójczej śmierci 14-letniego Dominika

1 lipca 2015 r. matka 14-latka znalazła go w jego pokoju, gdzie popełnił samobójstwo, wieszając się na sznurówkach. Wedle jej relacji chłopiec miał problemy w szkole, bo szykanowali go inni uczniowie. Z powodu dbałości o wygląd Dominik z Bieżunia był nazywany "pedziem", bo wyróżniał się noszeniem spodni typu "rurki" i częstym zmienianiem fryzur. To był jednak wystarczający powód, by dokuczać chłopakowi. W liście pożegnalnym do matki napisał, że jest "nikim", a także podał nazwiska wybranych osób, dzieląc ich na "kolegów, przyjaciół i wrogów".

Po śmierci Dominika z Bieżunia w szkole, do której uczęszczał, przeprowadzono kontrolę, a prokuratura prowadziła postępowanie przeciwko 5 jego kolegom, ale zostało ono umorzone. Jak mówiła mama 14-latka, za jego problemy była też odpowiedzialna jedna z nauczycielek, która stanęła nawet przed sądem. Na początku 2019 r. została jednak uniewinniona od zarzutu znęcania się fizycznego i psychicznego nad chłopcem.

Czytaj Super Express bez wychodzenia z domu. Kup bezpiecznie Super Express - KLIKNIJ tutaj!

20-latka zabłądziła w Biebrzańskim Parku Narodowym. Szczęśliwy finał nocnych poszukiwań

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki