Brody. Na oczach małej Tereski zastrzelili jej rodziców. Przystawili dziewczynce broń do głowy
Jak informuje Płońsk w Sieci, zbrodnię z Brodów opisał w książce "Płońsk, jaki pamiętam, ocalić od zapomnienia” Jerzy Graczyk. Do szło do niej niedługo po zakończeniu II wojny światowej w jeden z targowych dni: we wtorek lub w piątek. Grupa pięciu mężczyzn obserwowała, jak Zygmunt Karabin sprzedaje na targowisku w Płońsku dwa konie, które należały do jego znajomego. Myśleli oni, że mieszkańcowi Brodów przypadnie w udziale cała suma - choć on dostał tylko prowizję - i zaplanowali napad rabunkowy. Tego samego dnia wieczorem bandyci zjawili się w domu rodziny Karabinów, gdzie zażądali wydania pieniędzy.
Czytaj też: Płock. Piła piwo po USG i kręciła filmik z dyżurki ginekologa! "Mam znajomych w rządzie" [WIDEO]
Jak informuje Płońsk w Sieci, powołując się na książkę "Płońsk, jaki pamiętam, ocalić od zapomnienia”, sprawy poszły nie po myśli napastników, którzy zastrzelili mężczyznę i jego żonę, nie bacząc na to, że w domu jest ich małoletnia córka Tereska. Bandyci nie mieli jednak skrupułów nawet dla niej i przystawili dziewczynce broń do głowy w nadziei, że to ona wskaże im miejsce ukrycia pieniędzy. Wtedy nie wiedzieli jeszcze, że do domu w Brodach wraca właśnie syn zastrzelonych mieszkańców.
- Bandyci splądrowali dom, znajdując kwotę 1500 zł. Od małej Tereski zażądali, żeby przyniosła siekierę. Dziewczynka spełniła to żądanie, przynosząc siekierę z dworu. Trzech oprawców poszło do chlewika, gdzie zarąbali dwa tuczniki. Skrępowali dziewczynkę i uciekli z miejsca zbrodni. Syn Karabinów po drodze do domu spotkał pięciu podejrzanych mężczyzn. Nie przypuszczał, skąd wracają. Kiedy doszedł do domu, zdziwiło go, że psy nie szczekają. Zauważył, że nie żyją, zostały zastrzelone. W domu leżeli martwi rodzice i skrępowana siostra - czytamy w książce Jerzego Graczyka.
Czytaj też: Płońsk. Tajemniczy lek miał doprowadzić do matki ZABITEGO NOWORODKA! "Jest bardzo rzadki i tylko na receptę"
Jak informuje Płońsk w Sieci, powołując się na książkę "Płońsk, jaki pamiętam, ocalić od zapomnienia”, mężczyźni, którzy zastrzelili rodziców małej Tereski, nie mieli zasłoniętych twarzy. W związku z tym na komisariat przywieziono ponad 40 podejrzanych, a dziewczynka rozpoznała dwóch napastników, którzy wydali następnie pozostałych bandytów. Dwóch z nich zostało skazanych na karę śmierci przez powieszenie, trzeci popełnił samobójstwo już po trafieniu do więzienia, a czwarty zmarł w trakcie przesłuchania. Piąty poszedł za kratki na 15 lat, a po odsiedzeniu wyroku zaczął pracę w jednym z przedsiębiorstw w Płońsku. To nie była ich jedyna kara.
- Należy podkreślić, że po zatrzymaniu morderców i ich przyznaniu się do popełnionej zbrodni, władze podjęły decyzję o przeprowadzeniu ich ulicami Płońska do więzienia. Była to swego rodzaju demonstracja siły Ludowego Państwa Polskiego. Miało działać odstraszająco na innych. Tym bardziej, że tłum ustawiony wzdłuż ulic chciał ich zlinczować. Ale oczywiście do tego nie doszło - czytamy w książce Jerzego Graczyka.
Czytaj też: KOSZMARNY wypadek pod Płockiem! Po zderzeniu skody i fiata 4 osoby w szpitalu [ZDJĘCIA]
Czytaj też: Sochaczew. Gdy wyszła z domu, zrobił jej TO! Atak zboczeńca na 1 maja
Czytaj też: Odcięli linę i przystąpili do reanimacji 41-latka! Makabryczne zdarzenie pod Ciechanowem