Mama Dawida rok temu zmarła na udar. 32-latek razem z młodszym bratem mieszkał ze swoim tatą. Pożar pozbawił ich dachu nad głową. - Spalili mi dom. Dom, na który pracowałem. To nie był przypadek. Młodszy syn wrzucił do pieca trzy litry benzyny – stwierdza pan Tadeusz, ojciec Dawida. - Co dalej będzie? Oni wyszykują dom i nie wpuszczą mnie do środka? - dodaje starszy mężczyzna.
Rodzinny horror
W tej rodzinie od dawna działo się źle. Bohaterowie reportażu twierdzą, że pan Tadeusz znęcał się nad swoją rodziną. Siostry nieżyjącej już matki Dawida znalazły jej list, w którym kobieta oskarża męża o potworne rzeczy. Pisała m.in.: "Byłam w tym toksycznym związku 20 lat. Wszystko zaczęło się psuć po roku. Zaczął mnie bić tym, co miał w ręku: paskiem od spodni, kijem od szczotki. Pięścią. Ciągał mnie za włosy. Bił mnie nawet wtedy, kiedy byłam w ciąży, także, gdy karmiłam dziecko. Bałam się, że dziecku coś się stanie. Dostawałam wtedy wszędzie. W głowę, po plecach i po nogach". Reporter "Uwagi" rozmawiał z panem Tadeuszem, który wszystkiemu zaprzecza. Mężczyznę oskarża też jego własna matka: "Któregoś razu synowa przyszła o godz. 1 w nocy, zakrwawiona. Przychodziły też dzieci i mówiły, że nie mają co jeść. A innym razem jak żonie wybił zęby, szczękę, to ścierałam krew ze ścian".
Reportaż "Uwagi" zakończył się pozytywną informacją. Okazało się, że 32-latek znalazł pracę, a jego szef ma zapewnić mu lokum do momentu, aż wyjaśni się sprawa z remontem domu.