Drobin. Wyszedł z domu, by się przejechać. Po 15 minutach zawyły syreny
Rodzina Piotra z Drobina do tej pory nie może pogodzić się z tym, co stało się 10 marca ub.r. 27-letni wtedy mężczyzna wyszedł z domu, by przejechać się na swoim motorze. Był kierowcą międzynarodowym, ale to właśnie motocykle były jego wielką pasją. Po 15 minutach mama, tata i brat Piotra usłyszeli tylko wycie syren karetek i wozów strażackich, bo na skrzyżowaniu ul. Cmentarnej i Płońskiej w Drobinie doszło do poważnego wypadku. Kierująca volkswagenem kobieta nie ustąpiła motocykliście pierwszeństwa i uderzyła w pojazd.
- W wyniku wypadku nasz bliski doznał zatrzymania krążenia, doszło do niedotlenienia mózgu, pęknięcia wątroby, pęknięcia nerki, odmy opłucnej prawostronnej, złamania żeber, złamanie nogi, liczne rany. Reasumując, Piotrek doznał obrażeń wielonarządowych oraz bardzo poważnego obrzęku mózgu. Został szybko przewieziony do szpitala – lekarze przeprowadzili wielogodzinną operację, która uratowała mu życie - pisze rodzina mieszkańca Drobina.
Czytaj też: Drobin. Zginął w wypadku na polu. Nowego burmistrza nie wybrano do dziś. Dlaczego?
Piotr z Drobina jest nieprzytomny do dziś
Od tamtej pory 28-latek zwiedził 5 szpitali i jedną klinikę, ale do tej pory nie odzyskał przytomności i przebywa w śpiączce. Brak kontaktu z nim to kwestia neurologiczna, więc rodzina mieszkańca Drobina nie traci nadziei, że Piotr kiedyś się obudzi, choć ciągła niepewność ma destrukcyjny wpływ na jego najbliższych.
- Ta sytuacja jest dla całej naszej rodziny szokująca. Żyliśmy normalnie – jak każdy – kiedy nagle dosłownie z minuty na minutę znaleźliśmy w zupełnie niespotykanym i tragicznym dla nas położeniu. Jak mamy sobie z tym poradzić? - piszą mama, tata i brat mężczyzny.
Czytaj też: Płock. Walczyła o życie kilka dni, ale zmarła! To ofiara wypadku na rondzie Wojska Polskiego
Mieszkaniec Drobina przebywa obecnie w jednej z klinik, która ma podpisaną umowę z NFZ, gdzie pozostanie do lipca br. Jego rodzina już teraz zbiera jednak pieniądze na kolejny turnus rehabilitacyjny, którego koszt oscyluje w granicach ok. 80 tys. zł. Pomóc Piotrowi można, klikając TUTAJ.
Czytaj też: Płock. Zamknął się z żoną i 2-letnim dzieckiem! Strażacy wyważyli drzwi, ale nie zapobiegli nieszczęściu
Czytaj też: Płock. Ciało w stanie rozkładu na ul. Grabówka! Czy w identyfikacji zwłok pomoże ten szczegół?