Śmiertelne wypadki pod Płockiem. 84-latek zginął w Łącku
Kierowca rovera i prowadzący motocykl zginęli pod Płockiem, po tym jak w poniedziałek, 17 października, w ciągu niespełna 4 godzin, doszło tam do dwóch śmiertelnych wypadków. Pierwszy miał miejsce ok. godz. 13 na drodze krajowej nr 60 w Łącku. Jak wynika ze wstępnych ustaleń tamtejszej policji, prowadzący rovera 84-latek zjechał nagle, z niewyjaśnionych jak dotąd przyczyn, na przeciwległy pas ruchu, gdzie zderzył się z toyotą. Senior z powiatu płockiego zginął na miejscu, natomiast 58-letni prowadzący drugie auto został ranny i przetransportowano go do szpitala - nie wiadomo, jak poważne obrażenia odniósł, ale jak dodają mundurowi, był trzeźwy.
Motocyklista nie przeżył zderzenia z tirem w Brodach Dużych
Tego samego dnia, ale przed godz. 17, pod Płockiem doszło do innego śmiertelnego wypadku. W miejscowości Brody Duże, na drodze krajowej nr 62, zderzyły się motocykl i samochód ciężarowy marki Daf. 35-latek z powiatu płockiego prowadzący jednoślad zginął na miejscu, natomiast 54-latkowi z tira, obywatelowi Ukrainy, nic się nie stało. Mężczyzna był trzeźwy.
- Wyjaśniamy szczegółowe przyczyny i okoliczności obu wypadków - mówi Marta Lewandowska, rzeczniczka Komendy Miejskiej Policji w Płocku.