Jak wynika z relacji kobiety, mała dziewczynka była katowana w samochodzie na parkingu w centrum Gostynina w sobotę 15 sierpnia ok. godz. 19.30. Po przyjeździe na miejsce funkcjonariusze Komendy Powiatowej Policji w Gostyninie okazało się, że auta już nie ma, ale po ustaleniu tożsamości właściciela pojazdu mundurowi odwiedzili go dzień później w jego domu. Policjanci nie potwierdzili, by doszło do katowania małej dziewczynki, natomiast jej ojciec - wytatuowany mężczyzna, o którym wspominała zgłaszająca - przyznał, że dzień wcześniej bardzo zdenerwował się na córkę. Na parkingu w centrum Gostynina faktycznie nakrzyczał na małoletnią, ale nie doszło do jakichkolwiek rękoczynów.
To nie wszystko.
Polecany artykuł:
Osobną sprawą pozostaje okres, jaki upłynął od momentu zgłoszenia rzekomego katowania małej dziewczynki w samochodzie do momentu przyjazdu policji w Gostyninie. Kobieta twierdzi, że patrol nie pojawiał się przez kilkanaście minut, dlatego sama pojechała na komendę. Na miejscu usłyszała natomiast, że funkcjonariusze są teraz zajęci, dlatego może wrócić na miejsce zdarzenia i sama spróbować porozmawiać z wytatuowanym mężczyzną.
Polecany artykuł: