Kalinowo. Mięso z chorych krów na polskich stołach. Żywe zwierzęta ciągnięte po ziemi. Czy to koniec procederu?
Prokuratura Okręgowa w Ostrołęce skierowała do sądu akt oskarżenia ws. ubojni w Kalinowie, która miała sprzedawać mięso z chorych krów do polskich sklepów i zabijać bydło w strasznych warunkach. Zwierzęta, które z powodu złego samopoczucia nie mogły się już poruszać, ciągnięto po ziemi siłą za pomocą wyciągarki, której powrozy przyczepiano do rogów, a nawet pysków.
Czytaj też: Ostrołęka. Dzieci robiły sobie selfie z martwym psem! "Jedno z nich grzebało w jego narządach"
Kulisy działania ubojni w Kalinowie przedstawił reportaż programu "Superwizjer" emitowanego na antenie TVN. Dowiadujemy się z niego, że podobnych zakładów w całej Polsce może być więcej. Okazuje się, że właścicielom chorych krów nie opłaca się ich utylizować, bo mogą na nich jeszcze zarobić.
- Z utylizacją jest tak, że niby jest jakaś rekompensata od gminy - dwieście, trzysta złotych. Ale jest jeszcze coś takiego, że krowa żyje, tak? To ani jej udusić, ani jej młotkiem, trzeba weterynarza zamówić, zastrzyk pięćset złotych. Kto będzie ładował pięćset złotych w złom, jak można go sprzedać za tysiąc handlarzowi. Taki chłop dzwoni, gdzie najwięcej dadzą za taki złom, żeby się pozbyć. Przyjeżdża handlarz, otwiera klapę, wyciąga na samochód (...) - mówi "Superwizjerowi" anonimowy informator.
Czytaj też: Płock. Śmierć 23-letniego Jakuba i 31-letniego Tadeusza. Prokuratura ujawnia nowe fakty!
Jak informuje "Superwizjer", chore krowy trafiają do ubojni w całej Polsce, m.in. do Kalinowa w powiecie ostrowskim w województwie mazowieckim. To tzw. leżaki, czyli bydło, które z powodu złego stanu zdrowia nie jest już nawet w stanie chodzić. Zwierzęta były przywożone nocą, a zajmowały się nimi tylko wtajemniczone osoby, by nie wzbudzać jakichkolwiek podejrzeń. Chore krowy były ciągnięte po ziemi przez wyciągarkę.
- Przyznam szczerze, że jestem poruszony i nawet wstrząśnięty, bo nie wyobrażałem sobie i nie wyobrażam sobie, że w polskiej rzeźni taka sytuacja może mieć miejsce. Pierwszy moment jest już karygodny, to wywlekanie zwierząt z pojazdu. Niedozwolone jest ciągnięcie zwierząt z pojazdu w jakikolwiek sposób, czy to używając podnośników, czy ciągnąc za kończyny, za rogi. To jest niedozwolone prawem - mówi "Superwizjerowi" prof. Roman Kołacz, wieloletni rektor Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu.
Czytaj też: Bielsk. Ekspedientka uderzyła głową o chodnik! Zrobił jej TO za dwie butelki alkoholu
W działania ukrócające proceder sprzedawania mięsa z chorych krów do polskich sklepów włączyła się Prokuratura Okręgowa w Ostrołęce, która postawiła w tej sprawie zarzuty 9 osobom, m.in. właścicielowi ubojni w Kalinowie, osobom zabijającym bydło, dostawcom i lekarzom weterynarii.
- W toku śledztwa przedstawiono im zarzuty znęcania nad zwierzętami połączonego ze szczególnym okrucieństwem, oszustwa połączonego z naruszeniem ustawy o ochronie zwierząt i zwalczaniu chorób zakaźnych oraz niedopełnienia obowiązków i poświadczenie nieprawdy w celu osiągnięcia korzyści majątkowej - informuje Prokuratura Okręgowa w Ostrołęce.
Jak dodaje, "w trakcie prowadzonego śledztwa trzech z oskarżonych przyznało lub częściowo przyznało się do popełnienia zarzucanych im czynów, pozostali, tj. 6 oskarżonych, nie przyznało się do stawianych im zarzutów". Wszystkim grozi kara do 10 lat pozbawienia wolności.
Czytaj też: Płock. Wypadek i kilkutygodniowa śpiączka. 22 listopada świat rodziny Oli się zatrzymał