Płock. Kurier wpadł pod własnego busa! Zabrała go karetka. "Był już siny"
Jak informuje Petronews, kurier, który zaparkował swojego busa na parkingu przy ul. Sikorskiego w Płocku, wpadł pod koła własnego auta. Do zdarzenia doszło rano w poniedziałek 10 stycznia. Mężczyzna prawdopodobnie nie zaciągnął należycie hamulca ręcznego, po czym jego samochód (marki Ford), zaczął się staczać. 54-latek chciał zatrzymać busa, ale stracił równowagę i został wciągnięty pod koła pojazdu. Wszystko widziała kobieta, która zjawiła się na miejscu, by odebrać od poszkodowanego swoją paczkę. Auto kuriera stało w tym czasie na wzniesieniu z otwartą klapą, a mężczyzna powiedział jej, że zaraz wręczy jej towar. Kobieta schyliła się po pieniądze i wysiadła ze swojego samochodu, po czym zobaczyła staczającego się busa, który przejechał przez krawężnik i zatrzymał się na krzakach, gdy tymczasem kurier leżał już pod pojazdem. Kobieta ruszyła poszkodowanemu na pomoc razem z pracownikiem pobliskiej budowy.
Czytaj też: Płock. 33-latek znaleziony na środku ulicy! Zmarł w szpitalu. Jest podejrzenie, co się stało
- Pobiegłam po telefon, żeby wezwać pogotowie, w tym czasie ten pan zajrzał pod samochód zobaczyć, czy kurier żyje. Zanim jeszcze przyjechała straż pożarna, panowie z budowy przybiegli, zorganizowali koparkę, pod auto podkładali kawałki drewna. Po przyjeździe strażaków wyciągnięto tego pana, był już siny. Na szczęście po masażu serca złapał oddech, uniósł głowę… - relacjonuje Petronews kobieta.
Płock. Kurier wpadł pod własnego busa! Zabrała go karetka. "Nikt się nie zatrzymał"
Jak informuje Petronews, kuriera, który wpadł pod własnego busa, zabrała do szpitala w Płocku karetka pogotowia. Kobieta, która razem z pracownikiem pobliskiej budowy, ratowała 54-latka, zwraca jednak uwagę, że poza nimi nikt nie pomógł poszkodowanemu. Tuż po tym jak bus przejechał mężczyznę, próbowała ona zatrzymać przejeżdżających tamtędy kierowców, ale bezskutecznie. Z kolei znajdujący się w pobliżu piesi patrzyli tylko, co się stało, robiąc zdjęcia lub filmując całe zdarzenie. Dopiero po jakimś czasie kobiecie udało się zatrzymać innego kuriera tej samej firmy, który zajął się busem kolegi.
- (...) nikt się nie zatrzymał, chociaż wychodziłam na ulicę i machałam. Ale ludzie przejeżdżali i patrzyli na mnie jak na wariatkę… Znieczulica taka, że aż się płakać chce… - mówi Petronews kobieta.
Czytaj też: Ogromny pożar pod Płockiem! Nie żyje kobieta. Kilka innych osób uratowanych. W domu wybuchł gaz?
Czytaj też: Płock. Kolejne skargi na lekarkę szpitala! "Chlusnęła mi wymiocinami prosto w twarz"