Janina trafiła do ośrodka w Gostyninie w 2016 r. po opuszczeniu Zakładu Karnego w Łodzi. Tamtejszy sąd okręgowy uznał ją za osobę stwarzającą zagrożenie w rozumieniu Ustawy z 22 listopada 2013 r., nazywanej potocznie "ustawą o bestiach". Powołani biegli stwierdzili, że kobieta nie jest ani chora psychicznie, ani upośledzona umysłowo, natomiast cierpi na zaburzenia osobowości.
Z tą opinią zupełnie nie zgadzają się lekarze i psychiatrzy z Krajowego Ośrodka Zapobiegania Zachowaniom Dyssocjalnym w Gostyninie. Ich zdaniem Janina jest chora psychicznie, dlatego nie powinna dłużej przebywać w placówce. Z takim wnioskiem wystąpił kierownik ośrodka i pełnomocnik kobiety.
Polecany artykuł:
Sprawą Janiny zajmuje się Sąd Okręgowy w Płocku, który w kwietniu tego roku postanowił o przedłużeniu pobytu kobiety w ośrodku w Gostyninie. Pełnomocnik 26-latki złoży na tę decyzję zażalenie, które uwzględnił Sąd Apelacyjny w Łodzi. To oznacza, że sąd w Płocku musi jeszcze raz rozpatrzyć sprawę Janiny.
Jego zadaniem będzie teraz skonfrontowanie opinii biegłych odnośnie stanu zdrowia kobiety z opinią lekarzy, psychiatrów i psychologa z ośrodka w Gostyninie. Jak wyjaśnia rzecznik Sądu Okręgowego w Płocku Iwona Wiśniewska-Bartoszewska, "obie różnią się od siebie diametralnie".
Od decyzji sądu zależy, czy kobieta opuści Krajowy Ośrodek Zapobiegania Zachowaniom Dyssocjalnym w Gostyninie i trafi na leczenie psychiatryczne, czy też pozostanie w placówce.
Pierwsza rozprawa w tej sprawie 17 grudnia.
Polecany artykuł: