Polecany artykuł:
Polecany artykuł:
Maria się powiesiła, synowie zginęli w wypadku. Przeklęta klątwa zabija rodzinę
33-letnia Maria z Ligowa powiesiła się w 2008 r., choć wcale nie musiał jej spotkać taki los. Kobieta uchodziła za lokalną piękność.
- Ona była najpiękniejsza we wsi. Śliczna. Jak królewna. Zawrócił jej w głowie taki łobuz, który prawie cały czas siedział w więzieniu. Jak wyszedł, to zaraz zrobił jej dzieciaka. Ona nie do końca była mu wierna, gdy był za kratami - mówi jedna z mieszkanek Ligowa pod Sierpcem.
Z nieznanych przyczyn kobieta odebrała sobie życie w młodym wieku, zostawiając dwóch synów: 5-letniego Damiana i 12-letniego Łukasza. Obaj trafili pod opiekę swojej babci Barbary Z., która miała wtedy 53 lata.
- Łukasz i Damian byli z sobą bardzo zżyci. No i Damian zabił się dwa lata temu na quadzie w lesie. Łukasz wariował. Ja wtedy myślałam, że dwa pogrzeby będziemy mieć w rodzinie. On się zamknął w sobie, dusił to wewnątrz. Ja mu mówiłam, żeby poszedł do psychologa albo do psychiatry po jakieś tabletki. Było widać, że ma depresję, ale on mnie nie słuchał - mówi kobieta.
1 grudnia br., czyli ledwie 3 dni temu, Łukasz podzielił los swojego brata. Na drodze krajowej nr 10 z Lipna do Sierpca, w Rumunkach Skępskich, 24-latek z nieznanych przyczyn zjechał na przeciwny pas ruchu, gdzie zderzył się z ciężarówką. Łukasz zginął na miejscu. Co ciekawe, wsiadł za kółko, mimo że nie miał prawa jazdy.
- Ludzie mówią, że to mogło być samobójstwo. A gdzie my byliśmy, jak on potrzebował miłości, której nigdy nie zaznał? - pyta retorycznie jeden z sąsiadów 24-latka.
Wszyscy mieszkańcy Ligowa pod Sierpcem zastanawiają się, czy to, co spotkało Marię i jej synów, to nie jest jakaś klątwa.