Jak informuje OTOZ Animals Płock, zwierzęta z głodu zjadały same siebie, a na posesji znaleziono zwłoki co najmniej dwóch psów. Były one odbierane etapami, a cała akcja ich ratowania trwała kilka miesięcy. Najpierw udało się ocalić grupę 6-tygodniowych szczeniąt, które "były bardzo schorowane, miały babeszjozę, ogromną ilość robaków, choroby oczu, skóry i wiele innych".
Przez koronawirusa druga interwencja nieco się przedłużyła, ale w jej trakcie zabrano siedmiu ok. 7-miesięcznych szczeniaków i sukę z kolejnymi sześcioma pieskami, które miały ok. 3 tygodni. Siedem z nich trafiło pod opiekę gminy Radzanowo pod Płockiem, a matką z maluchami zaopiekowała się Fundacji dla Szczeniąt Judyta. To jednak nie wszystko.
12 maja pracownicy OTOZ Animals Płock zabrali z hodowli ostatnią grupę, w której było 10 czworonogów. Z ich relacji wynika, że zwierzęta były "dzikie, zastraszone, wycofane, bojące się człowieka" i nie podchodziły nawet do swojej właścicielki. To nie wszystko, bo nie miały jedzenia i picia, a do tego "spały w dywanie z odchodów", między widłami, kawałkami szkła i innymi rzeczami, które mogły je zranić. To jeszcze nic, bo psy z głodu zjadały same siebie, a na posesji znaleziono ciała co najmniej dwóch zwierząt.
Jak informuje OTOZ ANimals Płock, "właścicielka nie była chętna do współpracy, nie rozumiała, dlaczego chcemy odebrać jej wszystkie psy, nie chciała również pomocy dla siebie, która kilkukrotnie była jej oferowana".
Jeśli chcecie pomóc zwierzętom, kliknijcie TUTAJ.
Czytaj Super Express bez wychodzenia z domu. Kup bezpiecznie Super Express - KLIKNIJ tutaj!