Miał 41 stopni gorączki i walczył o życie! "Człowiek wyraźnie kojarzy mu się ze wszystkim, co najgorsze"
Historia Stasia, półżywego psa znalezionego na bagnach pod Raciążem, wzrusza i przeraża zarazem. Członkowie Stowarzyszenia Psijazna Dłoń otrzymali informację o zwierzęciu w niedzielę, 8 maja, a gdy pojechali na miejsce okazało się, że Staś nie miał już nawet siły wstać. Pies trafił do weterynarza, gdzie rozpoczęła się dramatyczna walka o jego życie. Zwierzak miał 41 stopni gorączki i zaawansowaną babeszjozę. - Jego ciało zamieszkują setki pcheł i kleszczy. Pod grubą warstwą skołtunionej sierści wyczuwalne są żeberka. Przy ogonie i tylnych łapach mnóstwo dredów, w uszach czarno. Dobroci w życiu to on raczej nie zaznał, chyba że bardzo dawno temu - relacjonowali na swoim profilu facebookowym członkowie organizacji. Stasia udało się na szczęście uratować - opuścił lecznicę i zamieszkał w prowadzonej przez Stowarzyszenie Psijazna Dłoń "przechowalni". Na jego leczenie cały czas prowadzona jest zbiórka - można ją znaleźć TUTAJ - ale psu trudno będzie znaleźć nowego właściciela. Dlaczego?
Dalsza część tekstu pod galerią dokumentującą leczenia zwierzęcia.
- Niestety jego stan psychiczny jest bardzo zły. Człowiek wyraźnie kojarzy mu się ze wszystkim co najgorsze. Staś nawet nie chce patrzeć w naszym kierunku, odwraca się od wyciągniętej ręki i kuli przy gwałtownych ruchach. Poruszanie się bardziej przypomina czołganie niż dumne kroki owczara. Jeśli coś przestraszy go bardzo, zaczyna cały dygotać z przerażenia ☹ Cóż...przed nami mnóstwo pracy. Zapewne proces socjalizacji Stasia będzie bardzo długi. Wierzymy, że zarówno ze zdrowiem fizycznym jak i psychicznym tego biednego psa, będzie już tylko lepiej - czytamy na profilu facebookowym Stowarzyszenia Psijazna Dłoń.