O tym, co przeszedł maluszek z 40-stopniową gorączką, opisała portalowi Nasza Mława w liście matka dziecka. Kobieta została ostatecznie przyjęta, ale dopiero po 5 godzinach, gdy zajął się nią lekarz dyżurujący w czasie nocnej pomocy lekarskiej. Jak się okazuje, to nie był jedyny w ostatnim czasie przypadek, gdy personel szpitala w Mławie nie stanął na wysokości zadania.
- W niedzielę córka pojechała do mławskiego szpitala z chorym dzieckiem. Już w szatni powiedziano jej, że lekarza nie ma, a najbliższa świąteczna pomoc lekarska jest w Żurominie i Ciechanowie. Natomiast Szpitalny Oddział Ratunkowy w Mławie przyjmuje pacjentów od godziny 20. Była godzina 10 – opowiada portalowi Nasza Mława mieszkaniec miasta Sławomir Rykowski.
Kobieta z 6-letnim dzieckiem skorzystała ostatecznie z pomocy znajomego lekarza, który przyjął ją prywatnie, za co musiała oczywiście zapłacić.