Nacpolsk. 29-latka nie żyje, 21-latka ciężko ranna. 27-latek dźgał je bez opamiętania! Prokuratura zdradza motyw
Aktualizacja, godz. 15.24
Jak informuje Płońsk w Sieci, to zatrzymany przez policję 27-latek zaatakował dwie Ukrainki w Nacpolsku, zadając każdej z nich po kilkanaście ciosów nożem: w serce, brzuch, głowę i kończyny, co może świadczyć, że obie się broniły. Feralnego dnia zjawił się pod ich domem, prawdopodobnie chcąc zdobyć adres byłej żony, która spotykała się z bratem jednej z poszkodowanych kobiet. 27-latek przyznał się do zarzutu zabójstwa i usiłowania zabójstwa, ale nie potrafił wyjaśnić, dlaczego dopuścił się zbrodni - wszystko wskazuje, że kierowała nim zemsta. - Drugi mężczyzna, zresztą kolega sprawcy z jednej miejscowości, usłyszał zarzut udzielenia pomocy w zabójstwie. 44-latek uczestniczył w tym wszystkim; pożyczał telefon, z którego sprawca dzwonił do swojej żony, grożąc pozbawieniem życia jej i jej partnerowi. Był z nim w samochodzie kiedy dojechali i był kiedy odjechali z miejsca zdarzenia. Wobec obydwu (bez stałego miejsca zameldowania) skierowano wniosek do sądu o tymczasowe aresztowanie - mówi Płońskowi w Sieci Ewa Ambroziak, prokurator rejonowy w Płońsku. Śledczy próbują ponadto ustalić w porozumieniu z Ambasadą Ukrainy w Polsce, czy ktoś zaopiekuje się zabranymi z miejsca zabójstwa w Nacpolsku dziećmi - maluchy w wieku 2,5 roku i 5 miesięcy przebywają na razie w szpitalu w Płocku.
Wcześniej pisaliśmy:
Dwóch Ukraińców zaatakowało dwie Ukrainki w Nacpolsku pod Płońskiem, w wyniku czego 29-latka zmarła, a 21-latka została ciężko ranna - podaje PAP. Wcześniej nie była znana tożsamość drugiego z napastników, ale teraz wiadomo, że to 44-letni obywatel Ukrainy, który pomagał 27-latkowi w zabójstwie. Do zbrodni doszło w piątek, 3 czerwca, po godz. 13, gdy obaj mężczyźni zjawili się na posesji, gdzie z dwojgiem dzieci w wieku 2,5 roku i i 5 miesięcy mieszkały kobiety. Napastnicy zaatakowali 29- i 21-latkę przy użyciu noża, choć odpowiedzialność każdego z nich jest inna. - Jeden z nich usłyszał zarzuty zabójstwa i usiłowania zabójstwa, a drugi pomocnictwa w obu tych czynach - mówi PAP Iwona Śmigielska-Kowalska, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Płońsku. Dźgnięta 29-latka zmarła na miejscu zdarzenia, choć była jeszcze reanimowana, natomiast 21-latka została ciężko ranna - śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego zabrała ją do szpitala, gdzie tego samego dnia przeszła ratującą życie operację. Również w piątek udało się zatrzymać obu sprawców, po tym jak odjechali z miejsca zabójstwa fiatem seicento.
- Pojazd, którym oddalili się sprawcy, kilka kilometrów dalej uczestniczył w zdarzeniu drogowym, na drodze prowadzącej do miejscowości Zaborowo. Kierowca (44-latek - przyp.red.) najprawdopodobniej stracił panowanie nad pojazdem i zjechał do przydrożnego rowu. Podróżujący autem mężczyźni dalej uciekli pieszo. W wyniku pościgu płońscy kryminalni niespełna godzinę od zdarzenia zatrzymali jednego z nich, który miał 2,5 promila alkoholu we krwi. Drugiego z mężczyzn - 27-latka - policjanci zatrzymali tuż po godz. 19, kilka kilometrów od miejsca zdarzenia, w jednej z pobliskich miejscowości. Również był nietrzeźwy - informowała policja w Płońsku.
W poniedziałek, 6 czerwca, ma zapaść decyzja, czy obaj sprawcy śmiertelnego ataku z Nacpolska zostaną tymczasowo aresztowani na okres 3 miesięcy. Tymczasem sąd rodzinny w Płońsku ma z kolei wypowiedzieć się na temat przyszłości obydwojga dzieci, które przebywają w szpitalu na obserwacji. Opiekujące się nimi kobiety wynajęły mieszkanie pod Płońskiem 3 miesiące temu, ale nie utrzymywały kontaktów z sąsiadami.