Nagła śmierć strażaka spod Płocka. Życie ratowali mu koledzy. Był wielokrotnie odznaczany za służbę
Strażak ochotnik Leszek Wierzchowski zmarł nagle w wieku 57 lat. W piątek, 25 marca, w godzinach wieczornych, doszło u niego do zatrzymania krążenia. Na miejsce pojechała załoga karetki pogotowia, dwa zastępy straży pożarnej w Płocku i druhowie z Ochotniczej Straży Pożarnej w Słubicach, której mężczyzna był na co dzień członkiem. Służby ratownicze przejęły resuscytację krążeniowo-oddechową od członków rodziny strażaka, a po kilkudziesięciu minutach zapadła decyzja o przetransportowaniu go do szpitala. Kilka godzin później napłynęła wieść, że Leszek Wierzchowski nie żyje. Jak informują druhowie ze Słubic, mężczyzna był wielokrotnie odznaczany za swoją służbę, w tym: w tym: Złotym, Srebrnym i Brązowym Medalem „Za Zasługi dla Pożarnictwa”, Odznaką „Strażak Wzorowy”, odznakami „Za Wysługę Lat” i Odznaczeniem „Zasłużony dla Ochotniczego Pożarnictwa w Powiecie Płockim”.
Czytaj też: Płock. Gdy przyszedł na przystanek, już nie żyła! Ciało kobiety na ul. Tysiąclecia
- Druh Leszek służył aktywnie w Ochotniczej Straży Pożarnej w Słubicach od ponad 40 lat. W tym czasie ukończył szkolenia pożarnicze z zakresu podstawowego, dowódczego oraz naczelnikowskiego. Obok udziału w wielu uroczystościach patriotycznych, kościelnych, okolicznościowych czy kulturalnych, brał czynny udział w wielu działaniach ratowniczo-gaśniczych, z poświęceniem ratując ludzkie życie, zdrowie i mienie - napisali jego koledzy na ospslubice.pl.