Jak informuje Gazeta Wyborcza Płock, po otrzymaniu zdjęcia pedofil zupełnie zmienił zachowanie wobec nastolatki z Płocka. Podał swój numer telefonu i między nim ma dziewczyną zaczęła się wymiana SMS-ów. Z uwagi na zainteresowanie psychologią Beata postanowiła kontynuować znajomość, chociaż od początku była ostrożna w podawaniu informacji na swój temat.
Tymczasem mężczyzna nie miał zamiaru bawić się w konwenanse. „Słodka c**ko, słodka dziurko”, „nadal mnie pragniesz?", "„r****sz się pewnie też nieziemsko” - to tylko niektóre wiadomości, jakie przysyłał nastolatce z Płocka. Dziewczyna nabierała coraz więcej podejrzeń.
Jak informuje Gazeta Wyborcza Płock, po tym jak 41-latek zaproponował nastolatce spotkanie, na którym mieli uprawiać seks, obawy dziewczyny były jeszcze większe. Mężczyzna wyjawił jej także, że rozstał się z żoną i ma 8,5-letnią córkę, co po raz pierwszy nakazało jej myśleć o nim jako o potencjalnym przestępcy.
- Wtedy już na dobre zaczęłam wierzyć, że to może być pedofil - mówi Gazecie Wyborczej Płock Beata. - Poczułam się w obowiązku, żeby chronić to dziecko. On opowiadał, że ta mała przyjeżdża do niego, nocuje. Zaczęłam się o nią bać.
Jak informuje Gazeta Wyborcza Płock, mężczyzna naciskał na spotkanie w Płocku, a gdy dziewczyna skłamała, że ma 15 lat, powiedział, że rezygnuje z seksu. Nastolatka poczuła, że powinna podzielić się tymi informacjami z innymi osobami i zadzwoniła na policyjny telefon zaufania w Szczecinie.
- Trafiłam na fajnego, życzliwego policjanta. Poradził, żebym powiedziała, że jednak nie skończyłam 15 lat, ale że wciąż mam 14. Mówił, że jeśli mimo to on będzie nalegał na spotkanie, mam się zgłosić na komendę w Płocku, bo to już będzie bardzo poważne podejrzenie pedofilii - mówi Gazecie Wyborczej Płock Beata.
Jak informuje Gazeta Wyborcza Płock, do spotkania nastolatki z pedofilem miało dojść w pierwszej połowie lutego. Mężczyzna nie zrezygnował definitywnie z seksu, choć mówił, że chce to zrobić z Beatą, jak ta skończy 15 lat. Dla dziewczyny to był wystarczający powód, by zgłosić się na policję w Płocku. Funkcjonariusz, który ją przyjął, doradził, że warto spróbować sprowokować mężczyznę, i od tamtej pory mówił, jakie kroki ma dalej podjąć nastolatka.
Mężczyzna zgodził się na spotkanie w Płocku 11 lutego, pisząc m.in., że "zdejmie dziewczynie majtki". Uwierzył w zapewnienia Beaty, że rodzice wynajmują jej osobne mieszkanie, by miała bliżej do szkoły. Miała na niego czekać na dworcu kolejowym.
- (...) Stałam na uboczu z dwoma pilnującymi mojego bezpieczeństwa policjantami (...) jak tylko wszedł do dworcowego budynku, został złapany, usłyszałam tylko jakiś huk. Potem pojechaliśmy znów na komendę, żebym mogła złożyć zeznania. On w tym czasie był przesłuchiwany w pomieszczeniu korytarz dalej (...) - relacjonuje Gazecie Wyborczej Płock nastolatka.
Mężczyźnie postawiono już dwa zarzuty za przestępstwa o charakterze pedofilskim. Do czasu rozstrzygnięcia sprawy dostał grzywnę i dozór policyjny oraz zakaz zbliżania się i kontaktowania z nastolatką. Jak zapowiada sama dziewczyna, chce teraz nadal tropić pedofilów.