Nie było badań kontrolnych. Szok w dniu porodu Marcelka z Wyszogrodu
Czy uda się pomóc małemu Marcelkowi z Wyszogrodu? Prosi o to ze wszystkich sił jego mama, opowiadając, z iloma przeciwnościami losu musi się zmagać, by maluszek był zdrowy. Gdy była w ciąży, nic nie wskazywało, że może dojść do nieszczęścia. - Nasza dramatyczna historia zaczęła się w dniu, gdy ze względu na pandemię zaostrzone zostały wizyty w placówkach medycznych. Nie można było przeprowadzić badań kontrolnych w ciąży. Może gdybyśmy mieli regularnie robione badania USG, wiedzielibyśmy wcześniej. Może szybciej coś dałoby się zrobić, albo chociaż przygotować psychicznie… - pisze kobieta na Siepomaga.pl. O chorobie synka dowiedziała się ostatecznie dopiero w dniu porodu i jak sama przyznaje, "doznała szoku". Marcelek urodził się bez kciuków, bez części palców, z lewą rączką krótszą i mniej sprawną. Później zdiagnozowano u niego wady rozwojowe nerek, które są ze sobą zrośnięte, i spodziectwo, wada zewnętrznych narządów płciowych.
- Gdy Marcel miał 3 miesiące, pojechaliśmy do innego neonatologa. Pielęgniarka, która nas przyjmowała, zapytała, czy jesteśmy pod opieką innych specjalistów. Nie byliśmy – nie miałam pojęcia, że musimy, w szpitalu, gdzie rodziłam, nie powiedzieli o tym ani słowa! - wspomina na Siepomaga.pl jego mama.
Marcelek potrzebuje pomocy
Chłopiec trafił do Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie, gdzie stało się jasne, że czeka go seria operacji. Maluszek ma już za sobą dwa zabiegi rączki, ale żeby mógł robić kolejne postępy w walce o zdrowie, musi brać udział w turnusach rehabilitacyjnych.
- Przed nim długa droga do pełnej sprawności... Niestety kolejny przestój w rehabilitacji byłby dla Marcela bardzo szkodliwy. Wszystko, czego synek nauczył się na terapii, poszło na marne. Wszystkiego musi uczyć się od nowa... Marcelkowi ciężko się odnaleźć i od początku zacząć walkę o to, co już przecież umiał... - pisała mama 2-latka na Siepomaga.pl po listopadowych zajęciach.
Ruszyła zbiórka na leczenie chłopca
Kolejny turnus rozpoczyna się pod koniec stycznia przyszłego roku, dlatego kobieta zbiera pieniądze, by jej synkowi nie zabrakło żadnych niezbędnych dla jego zdrowia rzeczy. Jak wyjaśnia, "przeciętnego człowieka na nie nie stać", dlatego trwa zbiórka, by pomóc Marcelkowi w przezwyciężeniu codziennych trudności. Można ją znaleźć TUTAJ.
- Rzeczywistość rodziców dzieci z niepełnosprawnościami nie jest różowa, jednak nie możemy się poddać. Dlatego proszę – pomóż pokolorować świat mojego synka, daj mu szansę na przyszłość! - kończy mama chłopczyka we wpisie na Siepomaga.pl.