Nie żyje 21-letni Kuba spod Płocka. Zapadł w śpiączkę po wypadku samochodowym
Czy ktoś poniesie odpowiedzialność za śmierć 21-letniego Kuby Zawadzkiego z Bielska pod Płockiem? Mężczyzna zmarł w środę, 17 listopada, po tym jak przez wiele miesięcy znajdował się w śpiączce. To efekt obrażeń, jakie odniósł w kwietniu tego roku wskutek wypadku samochodowego na terenie gminy Stara Biała. Zaraz po zdarzeniu lekarze nie byli nawet pewni, czy 21-latek przeżyje, ale z biegiem czasu jego stan zaczął się stabilizować i pojawiła się nadzieja, że mieszkaniec Bielska wróci do zdrowia. Jego rodzina zebrała za pośrednictwem strony Siepomaga.pl kwotę niespełna 100 tys. zł, która wystarczyła na opłacenie 3-miesięcznego turnusu rehabilitacyjnego w ośrodku w Konstancinie. Turnus rozpoczął się pod koniec października, ale serce Kuby nie wytrzymało. Sprawą wypadku, który pośrednio doprowadził do zgonu 21-latka, zajmowała się Prokuratura Rejonowa w Płocku. Teraz wiemy, co dokładnie wydarzyło się 24 kwietnia. To właśnie tego dnia mieszkaniec Bielska wracał od swojej dziewczyny. Jechał jako pasażer. Auto prowadził jego kolega.
- Do wypadku doszło w miejscowości Nowe Trzepowo w gminie Stara Biała w godzinach nocnych. Auto, którym jechał 21-latek, poruszało się prostym odcinkiem drogi w kierunku Bielska. W tym czasie z przeciwnego kierunku nadjeżdżał inny pojazd, który skręcając w lewo, wymusił pierwszeństwo. Kolega 21-latka, chcąc uniknąć zderzenia, ominął skręcający samochód i wjechał do rowu, a jego pasażer został poważnie ranny. W tej sprawie wszczęto śledztwo w kierunku art. 177 § 2, czyli wypadku, wskutek którego osoba doznała ciężkiego uszczerbku na zdrowiu powodującego chorobę realnie zagrażającą życiu - informuje Prokuratura Rejonowa w Płocku.
Nie żyje 21-letni Kuba spod Płocka. Sprawca wypadku nieuchwytny. Prokuratura nie może nic zrobić
Jak dodają śledczy, przebieg wypadku z udziałem Kuby Zawadzkiego zarejestrowała kamera monitoringu. Z uwagi na późną porę zdarzenia nie udało się jednak na tej podstawie stwierdzić, jakie auto zajechało drogę 21-latkwoi i jego koledze, a tym samym - ustalić tożsamość jego kierowcy. Wiadomo jedynie, że był to samochód typu kombi, ale jakość nagrania była zbyt słaba, by ustalić nawet koloru pojazdu. W związku z tym postępowanie prokuratury w Płocku zostało umorzone z uwagi na niewykrycie sprawcy - jest prawomocne, bo rodzina mieszkańca Bielska nie odwołała się od tej decyzji.
Czytaj też: Płock. Koszmar mieszkańców Kochanowskiego! Sąsiad sprowadził nowych lokatorów. Wyjątkowo odpychających