Przynależność do EAZA to dowód na posiadanie ogrodu zoologicznego na odpowiednim poziomie, który gwarantuje uczestnictwo we wszystkich programach hodowlanych. W praktyce oznacza to, że zoo w Płocku może hodować i rozmnażać gatunki, które w naturze są np. zagrożone wyginięciem. Co najważniejsze, może dzięki temu za darmo pozyskiwać zwierzęta z innych europejskich ogrodów, bo tylko na ten moment płockie zoo posiada ok. 50 gatunków należących do niezwykle rzadkich i szczególnie cenionych, jak lampart perski, wilk grzywiasty czy tygrys syberyjski.
To z jednej strony bardzo duża odpowiedzialność, bo za kilka lat cześć tych zwierząt będziemy być może oglądać już tylko w placówkach zoologicznych; z drugiej, bardzo duże wyróżnienie, który jest takim stemplem, że dany ogród jest w stanie wywiązać się z powierzonego mu zadania. Z tego powodu wszyscy członkowie EAZA są okresowo poddawani szczegółowym kontrolom.
- U nas miała miejsce po raz pierwszy w sierpniu tego roku, gdy przez dwa dni delegaci EAZA kompleksowo sprawdzali, czy nasze zoo utrzymuje dobry poziom - mówi dyrektor placówki Krzysztof Kelman. - Wszystko skończyło się pozytywnie, choć procedura prowadząca do podtrzymania naszego statusu jest niezwykle skomplikowana i oficjalna decyzja w tej sprawie zostanie wydana w kwietniu przyszłego roku. Oczywiście nie oznacza to, że nasz ogród jest idealny, ale na pewno jest bliski stworzenia wszystkim przebywającym u nas zwierzętom optymalnych warunków życia.
Mimo ogólnej, korzystnej oceny kontrolerzy zwrócili uwagę na kilka niuansów, które trzeba poprawić.
- Chodzi przede wszystkim o jeden z budynków hodowlanych, o którym sami wiemy, że potrzebuje remontu, ale na to są oczywiście potrzebne pieniądze - kontynuuje Kelman. - Ta uwaga oczywiście nie dyskwalifikuje nas jako pełnoprawnego członka EAZA, ale na pewno będziemy musieli zająć się ta sprawą i znaleźć jakieś środki.
Największe zdziwienie międzynarodowej komisji wzbudziło jednak coś innego.
- Jej reprezentanci nie mogli uwierzyć, że przy tak małym budżecie prowadzimy tak duże zoo, do tego z tak znaczną liczbą gatunków - wyjaśnia Kelman. - Dyrektor zoo w Odense w Danii powiedział mi nawet na stronie, że mając do dyspozycji tyle pieniędzy, nie zgodziłby się prowadzić ogrodu zoologicznego (śmiech).
Na terenie płockiego zoo żyje, wyłączając bezkręgowce, ponad 8,8 tys. zwierząt reprezentujących 573 gatunki - w ub.r. placówkę odwiedziła rekordowa liczba przeszło ćwierć miliona osób.
Polecany artykuł: