Denst nie ma zamiaru rozpamiętywać minionych 20 lat, zwłaszcza że decyzja jego i kolegów o zawieszeniu działalności Lao Che była podyktowana m.in. zawodowym wypaleniem. Teraz otwiera się przed nim zupełnie nowy rozdział, choć może nie do końca.
- O pisaniu myślałem już od jakiegoś czasu, zwłaszcza że już od wielu lat kolekcjonuję literaturę historyczną - mówi. - Szczególnie interesuje mnie II wojna światowa, dlatego nagromadziłem już naprawdę pokaźny księgozbiór związany z tematyką batalistyczną czy formą wspomnieniową. Jeśli ktoś mnie zna, wie dobrze, że ciągle widać mnie z książką, więc pomysł, że sam coś napiszę, przyszedł dosyć naturalnie.
Na finiszu znajduje się już pierwszy autorski projekt wydawniczy Densta. Będzie to powieść historyczna.
- Nie chciałem powielać rzeczy, które sam dobrze znam z książek, dlatego wymyśliłem sobie obcą planetę z całą geografią, na której trwa wojna. Jej poziom cywilizacyjny jest podobny do tego w Polsce w latach 20. i 30. Radio, kino, patefon, nieliczne samochody, tramwaje, pociągi. Książka została napisana w I osobie, tak jakby to były wspomnienia głównego bohatera. To małoletni chłopiec, który działa w ruchu oporu. Pojawiają się tam oczywiście inspiracje naszą rzeczywistością i historią, ale są osadzone w nowych realiach, bo zależało mi na stworzeniu czegoś oryginalnego. Pozostali bohaterowie grają nawet razem w zespole (śmiech), a całość okraszą mapki i ilustracje - te ostatnie robiły moje dzieci.
Debiut powieściopisarski Mariusza Densta zaplanowano na wiosnę przyszłego roku. Niezależnie od rezultatu muzyk jest zdeterminowany, by zająć się tym na poważnie.
- Wiem, że nie uniknę porównań do Lao Che, ale jestem gotowy, by się z tym zmierzyć - zapewnia. - Nie mam zamiaru nikomu nic udowadniać. Na pewno chciałbym się w tym spełniać, tak jak w zespole, ale jeśli się nie uda, to też nic się nie stanie. Nikt nie odbierze mi frajdy z tego, że mogę dalej siebie realizować - to jest dla mnie najważniejsze.
Zanim Denst na dobre odda się starej-nowej pasji, Lao Che wyruszy jeszcze w pożegnalną trasę, który odbędzie się w 2020 r.
- Chcemy się na koniec zobaczyć z fanami z różnych części Polski, więc odwiedzimy stare, sprawdzone miejsca, jak mały klub w Gomunicach, ale też zupełnie nowe, gdzie chyba nigdy nie koncertowaliśmy. Oczywiście na naszej mapie nie może zabraknąć Płocka, bo z tego, co mi wiadomo, będzie nas można zobaczyć dwa razy w POKiS-ie. Myślę, że obędzie się bez zbędnych sentymentów, bo kiedyś jeszcze wrócimy. Może nie po to, by nagrać nową płytę, ale przynajmniej coś razem zagrać, bo nadal jesteśmy przyjaciółmi.
Zespół Lao Che powstał w Płocku w 1999 r. Ostatni skład tworzyli: Denst, Maciej Dzierżanowski, Michał Jastrzębski, Filip Różański, Rafał Borycki, Karol Gola i Hubert Dobaczewski.