Do zdarzenia doszło w nocy z 20 na 21 czerwca 2017 r. Mieszkający w Łodzi nastolatek brał udział w bójce, w trakcie której został uderzony, po czym przewrócił się i trafił głową w krawężnik. W wyniku uderzenia stracił przytomność, ale przybyli na miejsce ratownicy stwierdzili, że chłopak jest pijany. W związku z tym został skierowany do komendy policji, by wytrzeźwieć, co wiązało się z kolei z koniecznością przejścia rutynowych badań.
Przeprowadziła je lekarka z Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Płocku, przekazując 19-latka policjantom, którzy zabrali go na komendę. Jego stan jednak ciągle się pogarszał i łodzianin we wczesnych godzinach porannych znowu trafił do szpitala, gdzie doszło do zgonu. Po fakcie okazało się, że nastolatek zmarł na skutek rozległego urazu czaszkowo-mózgowego.
Jak wyjaśnia rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi Krzysztof Kopania, policjanci, lekarka i ratownik zostali oskarżeni o błędną ocenę zdrowia łodzianina, co w konsekwencji przyczyniło się do jego śmierci. Ponadto obu funkcjonariuszom postawiono jeszcze zarzut niedopełnienia obowiązków służbowych, a jednemu z nich poświadczenia nieprawdy w protokole doprowadzenia 19-latka do policyjnej izby zatrzymań.
Całej czwórce grożą kary pozbawienia wolności do lat 5.