Płock. 20-letni Rafał zamęczony i zakopany żywcem. Domniemany sprawca mordu nazywa to "ekscesem"
Przed Sądem Okręgowym w Płocku ruszył proces trzech mężczyzn oskarżonych o porwanie i zabójstwo 20-letniego Rafała C. Według Prokuratury Okręgowej w Płocku 25-letni Konrad M., 22-letni Łukasz R. i 20-letni Kamil W. mieli się ponadto dopuścić czynu w szczególnie okrutny sposób. Do zdarzenia doszło pod koniec stycznia 2020 r., gdy cała trójka najpierw zwabiła 20-latka, który pracował jako dostawca w pizzerii, w ustronne miejsce na osiedlu Borowiczki w Płocku. Gdy ten dostarczył zamówienie, mężczyźni, którzy byli jego znajomymi, zdaniem śledczych rzucili się na ofiarę, krępując ją i wrzucając do bagażnika. Tak dojechali do miejscowości Okalewo pod Rypinem w województwie kujawsko-pomorskim, gdzie wcześniej wykopali dół. W międzyczasie 20-latek był bity, duszony i kilkukrotnie raniony nożem. W takim stanie, po wcześniejszym rozebraniu, został zakopany żywcem, co ostatecznie doprowadziło do jego śmierci przez uduszenie. Co ciekawe, wszyscy trzej oskarżeni przyznali się do porwania Rafała C, ale żaden nie przyznał się do jego zabicia ani używania siły, zrzucając odpowiedzialność na pozostałych.
Dalsza część tekstu POD GALERIĄ.
Czytaj też: Płock. Morderstwo 20-latka. Zapłakana matka domniemanego sprawcy: "Prosi, żeby dawać na msze za chłopca"
- Przyznaję się, że tam byłem, do udziału w tym tragicznym w skutkach zastraszaniu, a wszytko ponad to to eksces - powiedział przed sądem w Płocku Konrad M, którego cytuje Portal Płock.
Płock. 20-letni Rafał skatowany i zakopany żywcem. Konrad M. poszedł później uprawiać seks
Jak informuje Portal Płock, Łukasz R. i Kamil W. zostali wcześniej skazani na rok więzienia za przestępstwo wyłudzenia. To miało stać się dla nich motywem do zabicia 20-latka, którego podejrzewali o złożenie w tej sprawie zeznań na policji. Trudno w to uwierzyć, ale już po porwaniu Rafała C., mężczyźni pojechali, z ofiarą w bagażniku, do jednego ze sklepów budowlanych w Sierpcu. W tym czasie ofiara nawet nie spodziewała się tragicznego finału, bo miała nawet prosić jednego z oskarżonych o ściszenie muzyki. Cała trójka zapewniała ją zresztą, że nic jej się nie stanie. Po zbrodni mężczyźni wrócili do Płocka, a Konrad M. zeznał nawet, że w nocy po zdarzeniu uprawiał jak gdyby nigdy nic seks z koleżanką. Przed sądem zeznawała też siostra 20-latka, którą razem z matką są oskarżycielami posiłkowymi. Kobieta już wcześniej niepokoiła się o brata.
- Kiedyś jechaliśmy samochodem i Rafał poprosił, żebyśmy zatrzymali się na obwodnicy Ciechomic, bo "musi coś załatwić". Przekazał kopertę, w której były przynajmniej 2 karty kredytowe Kamilowi W. Zapytałam czemu je przekazuje, ale odpowiedział, że to nic takiego. Próbowałam z nim rozmawiać, ale zbywał mnie - powiedziała siostra Rafała C. którą cytuje Portal Płock.