Płock. Czy rodzinnej firmie grozi upadłość za nie swoje winy?
Do sprawy rodzinnej firmy spod Płocka, na której parkingu ujawniono niebezpieczne odpady, wraca program "Alarm" emitowany na antenie TVP. Pod koniec marca na terenie warsztatu samochodowego należącego do przedsiębiorstwa Peter-Gum znaleziono naczepę z 15 pojemnikami o pojemności tysiąc litrów każdy, w których znajdowała się żrąca substancja - 600 litrów zdążyło wyciec, zagrażając środowisku, ale skażeniu zapobiegli strażacy. Właściciele rodzinnej firmy spod Płocka twierdzą, że nie mają z tym nic wspólnego.
Czytaj też: Zginął, bo w renault innego kierowcy pękła opona! Makabryczny wypadek pod Drobinem [ZDJĘCIA]
Kto zapłaci za utylizację odpadów?
Śledztwo w tej sprawie wszczęła Prokuratura Rejonowa w Płocku, ale jednocześnie pojawił się problem utylizacji niebezpiecznego ładunku. Zgodnie z ustawą o odpadach właściciel terenu, gdzie znaleziono żrącą substancję, jest jej domniemanym posiadaczem, dlatego musi on udowodnić, że nie należy ona do niego. To dlatego rodzinnej firmie spod Płocka grozi poniesienie kosztów usunięcia pojemników.
- Jeżeli będziemy za to płacić, to rodzinna firma, 40-letnia, zostanie poddana pod upadłość. Cisną się łzy do oczu. Ten warsztat to praca moja, żony i całej rodziny. Teraz możemy zostać pozbawieni wszystkiego - mówi "Alarmowi" jeden z właścicieli przedsiębiorstwa, Zenon Petera.
Czytaj też: Płońsk. 9-latka w szpitalu po ataku psa! Jego właścicielka nawet o tym nie wiedziała...
Prokuratura w Płocku: W tej sprawie zabrakło całej prawdy
Jak informuje "Alarm" koszt utylizacji odpadów może wynieść od kilkuset tysięcy zł do nawet 1,5 mln, ale odpowiedzialność rodziny Peterów nie jest przesądzona. Jeżeli okaże się, że są to w rozumieniu prawa niebezpieczne substancje - oceni to biegły - za ich usunięcie zapłaci gmina Słupno. Niezależnie od tego prokuratura w Płocku uspokaja, że właściciele firmy nie zostali pozostawieni sami sobie.
- W tej sprawie zabrakło całej prawdy. Przede wszystkim jeden z prokuratorów bierze udział w postępowaniu, które prowadzi gmina Słupno, i może w nim występować w charakterze strony. Jeśli zostanie wydana decyzja niekorzystna dla państwa Peterów, ma on wtedy możliwość jej zaskarżenia. To oznacza, że trzymamy rękę na pulsie nie tylko w kontekście postępowania karnego, ale i administracyjnego, a do tej pory taka informacja nie wybrzmiała - informuje Prokuratura Rejonowa w Płocku.
Decyzja w tej sprawie ma zapaść do końca maja.
Czytaj też: Co zrobi prokuratura w Płocku? Lekarze oskarżają swoich kolegów i dyrektora o najgorsze przestępstwa!
Czytaj też: Płock. Ratowali życie mężczyzny na Północnej! Przewrócił się na środku ulicy