Płock. Koszmar mieszkańców Kochanowskiego! Sąsiad sprowadził nowych lokatorów. Wyjątkowo odpychających
Jak informuje Gazeta Wyborcza Płock, mieszkańcy bloku przy ul. Kochanowskiego w Płocku już od kilku lat skarżą się na swojego sąsiada, który przejął mieszkanie po rodzicach. Zaczęło się od głośnego puszczania muzyki i nieutrzymywania porządku, bo mężczyzna nie dbał należycie o swoje dwa psy. Z kolei dwa lata temu zaczął znosić do domu puszki. Sprzedając je dorabia do zasiłku - sąsiad mieszkańców Kochanowskiego nie pracuje, a pieniądze lubi w dodatku przeznaczyć na alkohol. Okazuje się, że razem z puszkami do bloku trafili też... nowi lokatorzy, mianowicie prusaki, i to w rojach. Jedna z mieszkanek budynku mieszka kilka pięter nad mężczyzną, ale robactwo dotarło już także do niej. Kobieta boi się i brzydzi prusaków do tego stopnia, że śpi przy zapalonym świetle, bo ten gatunek znany jest z tego, że wychodzi zwykle, gdy jest ciemno. Mieszkańcy Kochanowskiego interweniowali w tej sprawie w Płockiej Spółdzielni Mieszkaniowej, aby ta przeprowadziła dezynsekcję.
- Prosiliśmy prezesa o przeprowadzenie ponownej dezynsekcji, także w naszych mieszkaniach. W końcu opłacamy czynsze, przestrzegamy regulaminu spółdzielni. Usłyszeliśmy tylko, że kolejnej nie będzie, bo jest za droga - mówi Gazecie Wyborczej Płock jedna z lokatorek.
Czytaj też: Nie żyje 21-letni Kuba spod Płocka. Sprawca wypadku nieuchwytny! Prokuratura nie może nic zrobić
Płock. Koszmar mieszkańców Kochanowskiego! Sąsiad sprowadził nowych lokatorów. Wyjątkowo odpychających
Jak informuje Gazeta Wyborcza Płock, niesfornego sąsiada odwiedził prezes Spółdzielni Mariusz Pakulski, a gdy to nie pomogło, na miejsce wezwano policję. Problem jednak nadal istnieje, a dodatkowo sanepid w Płocku odmówił podjęcia jakichkolwiek działań. Blok przy Kochanowskiego regularnie nawiedza plaga prusaków, więc PSM postanowiła skierować sprawę do sądu, informując o naruszeniu porządku domowego.
- Wspomniany mężczyzna zajmuje mieszkanie własnościowe. Będziemy starali się uzyskać wyrok nakazujący mu sprzedaż tego mieszkania. Jeśli taki zapadnie, lokal zostanie sprzedany po obniżonej wartości, podobnie jak przy licytacjach komorniczych - mówi Gazecie Wyborczej Płock Pakulski.