Sezon lęgowy już się skończył, dlatego ptaki wracają do gniazda tylko raz na jakiś czas, ale cały czas przebywają w okolicy kombinatu. Ten rok jest dla nich wyjątkowo udany, bo po raz pierwszy od 2015 r. w Płocku urodziły się dwa młode sokoły wędrowne.
- Na początku bardzo się o nie obawialiśmy, bo gniazdo nękał raróg - mówi Sławomir Sielicki ze Stowarzyszenia Na Rzecz Dzikich Zwierząt "Sokół". - Na szczęście ptaki dały sobie radę i szczęśliwie odchowały pisklęta.
Para sokołów wędrownych z Płocka jest jedną z ledwie ok. 40 na terenie całej Polski, dlatego gatunek ten cały czas jest w naszym kraju zagrożony wyginięciem.
- Przez ponad 30 lat tych ptaków w ogóle nie było w Polsce - kontynuuje Sielicki. - Zaczęliśmy je reintrodukować w latach 90. i mamy już tego pierwsze efekty. Dopóki nie dobijemy jednak do liczby kilkuset par, nie będzie można mówić, że sokoły wędrowne na pewno przetrwają. Pocieszamy się tym, że Niemcy czy Anglicy również zaczynali od zera albo od kilku par, a w tej chwili mają ich, odpowiednio, kilkaset i kilka tysięcy. Z kolei Amerykanie, zaczynając z podobnego poziomu, dorobili się już kilkunastu tysięcy.
Sokoły wędrowne z Płocka można TUTAJ podglądać 24 godziny na dobę.