Płock. Napad na konwojenta. Domniemany sprawca na wolności
Cześć pieniędzy z napadu na konwojenta w Płocku odzyskana, ale tej większej nadal nie udało się znaleźć. Do zdarzenia doszło 20 grudnia ub.r., na terenie jednej z największych na Mazowszu sortowni paczek, skąd złodzieje ukradli ok. 2,8-2,9 mln zł. Sprawcy dostali się tam dostawczym renaultem, mając na sobie uniformy, dzięki którym upodobnili się do pracowników firmy kurierskiej. Po tym jak prawdopodobnie potraktowali konwojenta gazem łzawiącym zabrali paczki z pieniędzmi i ruszyli do ucieczki, porzucając później i podpalając pojazd, których mogli użyć nawet kilku. Poszukiwania sprawców przestępstwa trwały przez kolejne 3 miesiące, gdy 24 marca policja w Płocku poinformowała o zatrzymaniu dwóch mężczyzn podejrzanych o napad na konwojenta. 46- i 58-latek usłyszeli w tej sprawie zarzuty, ale sąd zdecydował o tymczasowym aresztowaniu tylko młodszego z mężczyzn. Co się dzieje z drugim?
Dalsza część tekstu POD GALERIĄ.
- Podejrzany przebywa na wolności, bo sąd nie zdecydował o zastosowaniu wobec niego jakichkolwiek środków zapobiegawczych - informuje Prokuratura Okręgowa w Płocku.
Płock. Napad na konwojenta. Gdzie jest prawie 2,5 mln zł?
Jak wcześniej informowała policja w Płocku, w czasie przeszukania domu 46-latka wyszkolony do wyszukiwania walut pies znalazł pod drewnianą podłogą ukrytą torbę, w której było kilkaset tysięcy złotych. Prokuratura okręgowa doprecyzowuje teraz, że było to ok. 430 tys. zł, więc śledczy nadal prowadzą działania, które mają na celu odzyskanie całej kwoty zrabowanych w czasie napadu na konwojenta pieniędzy.