Choroba noworodka był na tyle poważna, że niespełna dwa lata po narodzinach w Szpitalu Miejskim Świętej Trójcy w Płocku (listopad 2012 r.) dziecko zmarło. Matka małego Alena - Aleksandra - od początku uważała, że lekarze i położna placówki nie zrobili wszystkiego, co w ich mocy, bo nie dopuścić do nieszczęścia, dlatego zgłosiła wszystko do prokuratury. Śledczy umorzyli postępowanie w 2016 r., ale po odwołaniu, jakie złożyła Topolska, wrócili do sprawy, czego efektem jest akt oskarżenia skierowany 9 lipca do Sądu Rejonowego w Płocku.
Polecany artykuł:
Prokuratura Okręgowa w Płocku postawiła czworgu pracowników Szpitala Miejskiego Świętej Trójcy zarzuty z art. 160 § 2. Oznacza to narażenie na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, ale w przypadku, gdy na sprawcy, w tym wypadku lekarzach i położnej, ciąży obowiązek opieki nad osobą narażoną na niebezpieczeństwo.
Ówczesny ordynator oddziału ginekologicznego placówki miał m.in. zbyt późno zdecydować się na specjalistyczną diagnostykę płodu, co w związku z komplikacjami towarzyszącymi porodowi doprowadziło, według śledczych, do poważnej choroby noworodka.
Lekarz prowadzący natomiast m.in. nie monitorował należycie dziecka, co skutkowało brakiem cesarskiego cięcia, które zdaniem biegłych mogło pomóc małemu Alanowi.
Lekarka oddziału popełniła z kolei błąd w postaci podania oksytocyny, czego, zdaniem biegłych, z uwagi na poważny stan noworodka nie powinna była robić.
Główna wina położnej oddziału polega na bierności i braku sugerowania lekarzom rozwiązań, które pozwoliłyby uniknąć nieszczęścia.
To nie wszystko.
W związku z poważną chorobą, a w konsekwencji śmiercią swojego synka Aleksandra Topolska walczyła równolegle o odszkodowanie od Szpitala Miejskiego Świętej Trójcy w Płocku. Prawomocny wyrok w tej sprawie zapadł przed Sądem Apelacyjnym w Warszawie, choć wiceprezes Płockiego Zakładu Opieki Zdrowotnej Marek Stawicki nie zgadzał się z werdyktem.
Jak informuje Prokuratura Okręgowa w Płocku, wszyscy oskarżeni są nadal zatrudnieni w płockim szpitalu. W przypadku udowodnienia winy grozi im od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności.