Wychodził ze szpitala na czworakach
Jerzy Owsiak skomentował wszystko na swoim profilu facebookowym, porównując to, co wydarzyło się w Wojewódzkim Szpitalu Zespolonym w Płocku, do sytuacji na Sri Lance, której sam był świadkiem. W części kraju zajętej przez Tamilskie Tygrysy znajdował się szpital. Jak pisze Owsiak, "w jednym pomieszczeniu byli zatruci, ciężko chorzy, z gorączką, zakażeni, rodzący, umierający", dlatego WOŚP dostarczył tam nowe łóżka, bo stare były już bardzo zniszczone.
- (...) Jeden z tych pacjentów w podobny sposób, na czworaka wychodził na dwór. Doktor, który miał wtedy dyżur wyjaśnił nam szybko, że pacjent tak ma i po prostu wychodzi na swój codzienny spacer. Szpital pomaga mu przetrwać w sytuacji, kiedy nic nie może zaproponować, a jedynie dach nad głową, który tam nazywa się szpitalem - czytamy w poście Owsiaka.
Sytuację, w której pacjent opuszczał na czworakach Wojewódzki Szpital Zespolony w Płocku, Owsiak nazwał "nieprawdopodobną w dzisiejszej Polsce". Jego zdaniem było to "przerażające, upodlające, meganiehumanitarne, nieludzkie". Po tym zdarzeniu, do którego doszło w piątek 28 sierpnia br., w placówce zjawili się kontrolerzy Rzecznika Praw Pacjenta. Jak informuje TVN24.pl, RPP stwierdził, że w szpitalu w Płocku miało miejsce "naruszenie praw pacjenta do świadczeń zdrowotnych", ale Rzecznik Praw Pacjenta nie poinformował o jakichkolwiek konsekwencjach wynikających z tego tytułu dla placówki, wspominając jedynie o zaleceniach. Jerzy Owsiak nazwał wnioski z kontroli "niedorzecznymi", pisząc, że ponadto, że zmiany wymaga cały system służby zdrowia w Polsce.