Jak informuje portal Petronews, mężczyzna, który wsiadł do auta i jechał pod prąd Trasą Popiełuszki w Płocku, miał w organizmie ponad 4 promile alkoholu. To więcej niż wynosi minimalna dawka orientacyjna (4 promile), by doprowadzić do śmierci człowieka. Mimo tego mężczyzna nawet nie miał zamiaru zostać w domu, by wytrzeźwieć, tylko ruszył w drogę. Zanim wylądował na poboczu w pobliżu ronda na Trasie Popiełuszki w Płocku, zdążył już zwrócić na siebie uwagę innych kierowców. Wszystko działo się w poniedziałek 24 sierpnia wieczorem.
- Ten 40-letni mężczyzna wczoraj wieczorem w Płocku kierował fordem, stwarzając zagrożenie dla uczestników ruchu i uszkodził znaki drogowe. Jego dalszą niebezpieczną jazdę udaremnił inny kierujący. Mężczyzna noc spędził w policyjnym areszcie, a o jego dalszym losie zdecyduje sąd - mówi portalowi Petronews Krystyna Kowalska z policji w Płocku.
Płock. Wzrost cen na basenach! DRASTYCZNE podwyżki dla niepełnosprawnych!
Polecany artykuł: