Płock. Wytropili ich po śladach krwi! Jeden telefon postawił wszystkich na nogi
Dwaj włamywacze w rękach policji w Płocku, po tym jak zdradziły ich ślady krwi. Do zdarzenia doszło w środę, 2 marca, w godzinach popołudniowych, w nieużytkowanym budynku na terenie Płocka. Jego właściciel dostał przez telefon informację, że mogło tam dojść do próby włamania. od razu pojechał na miejsce i zobaczył, jak jakiś mężczyzna wyrzuca przez okno aluminiowe elementy. Świadek wezwał natychmiast policję, ale został, by śledzić, gdzie uda się przestępca. Gdy na miejsce dotarli mundurowi z Płocka, od razu zwrócili uwagę na ślady krwi, które prowadziły do zaparkowanego w pobliżu samochodu, przed którym stało dwóch mężczyzn. Okazało się, że jeden z nich zranił się w czasie wyskakiwania przez okno i nawet tego nie zauważył. Zatrzymani na gorącym uczynku włamywacze utrzymywali jeszcze, że to nie oni są sprawcami przestępstwa, ale w ich aucie znaleziono: łomy, nożyce do cięcia stali, przecinaki stalowe oraz kable i przedmioty, które skradzione zostały z budynku świadka.
- 35-latek i jego młodszy wspólnik zostali zatrzymali. W trakcie kontroli okazało się, że jeden z nich, 33-latek w kieszeni spodni ukrywał amfetaminę. Wczoraj (w czwartek - przyp.red.) śledczy z wydziału dw. z przestępczością przeciwko mieniu przedstawili zatrzymanym płocczanom zarzuty kradzieży z włamaniem. Grozi im do 10 lat więzienia - informuje policja w Płocku.