Płock. Zamknął się z żoną i 2-letnim dzieckiem! Strażacy wyważyli drzwi, ale nie zapobiegli nieszczęściu
O sprawie napisał jako pierwszy Petronews. 27-latek zamknął się z żoną i 2-letnim dzieckiem w mieszkaniu przy ul. Gradowskiego w Płocku. W poniedziałek po godz. 21 policja odebrała zgłoszenie, że doszło tam do awantury domowej, ale to nie wszystko. Wedle relacji jego sąsiadki zanim na miejsce przyjechali mundurowi, mężczyzna próbował zejść na dół ze swojego balkonu na 3. piętrze bloku.
- Prawdopodobnie była tam jakaś impreza, bo było dość głośno. Byłam już w piżamie, słysząc hałas, wybiegłam na balkon i zobaczyłam mężczyznę, który zaczepił się o siatkę ochronną, którą mam zawieszoną ze względu na mojego kota. O ile się zorientowałam, schodził z trzeciego piętra, z klatki obok - mówi Petronews mieszkanka bloku przy ul. Gradowskiego w Płocku.
Czytaj też: Płock. Ciało w stanie rozkładu na ul. Grabówka! Czy w identyfikacji zwłok pomoże ten szczegół?
Czy w bloku przy Gradowskiego doszło do przemocy fizycznej?
Gdy na miejsce dotarli policjanci, 27-latek był już w mieszkaniu, gdzie zamknął się z żoną i 2-letnim dzieckiem. Mimo nawoływań mundurowych nie miał zamiaru otworzyć, więc konieczne było wezwanie straży pożarnej. Funkcjonariusze wyważyli drzwi i weszli do środka. Okazało się, że mężczyzna znajdował się pod wpływem alkoholu, a do tego zaistniało podejrzenie, że mógł dopuścić się przemocy wobec kobiety.
- Mieszkaniec ul. Gradowskiego w Płocku został zatrzymany, a rodzinę objęto Niebieską Kartą. To, co policjanci zastali na miejscu, ewidentnie wskazywało, że doszło do awantury, a być może przemocy fizycznej, dlatego mężczyzna i kobieta zostaną jeszcze raz przesłuchani w tej sprawie - mówi rzecznik policji w Płocku Marta Lewandowska.
Czytaj też: Płock. Walczyła o życie kilka dni, ale zmarła! To ofiara wypadku na rondzie Wojska Polskiego