To nie wszystko. Kierowca włączył jeszcze żółte światła błyskowe na umieszczonej na dachu samochodu belce i kontynuował swoją ucieczkę w kierunku Warszawy. Gdy radiowóz zrównał się z pojazdem, kierowca skręcił w lokalną drogę, by po chwili znów wjechać na „krajówkę”. W międzyczasie przejechał jeszcze przez skrzyżowanie na czerwonym świetle.
Gdy auta znowu się zrównały, mężczyzna zjechał na lewo i staranował radiowóz. Po uderzeniu stracił panowanie nad swoim samochodem i uderzył w bariery energochłonne. Mimo szalonego pościgu ani 27-latkowi, ani policjantom nic się nie stało.
Polecany artykuł:
Jak się okazało, mężczyzna to mieszkaniec powiatu sandomierskiego w województwie świętokrzyskim. Nie dość, że nie posiadał prawa jazdy, to miał sądowy zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych. W policyjnych bazach danych figurował również jako poszukiwany przez sąd do odbycia kary 50 dni pozbawienia wolności.
Polecany artykuł:
27-latek musi się teraz przygotować na kolejne zarzuty. Za niestosowanie się do wyroku sądu i niezatrzymanie się do kontroli drogowej grozi mu do 5 lat pozbawienia wolności. Wkrótce odpowie też za spowodowanie kolizji drogowej, niestosowanie się do wskazań sygnalizacji świetlnej i używanie żółtych świateł błyskowych. Mężczyzna trafił już do aresztu.
Polecany artykuł: