Płońsk. Radny PiS w prokuraturze, bo kobiety krzyczały "na Kolejową!". Teraz nie odbiera telefonu
Jak informuje Płońsk w Sieci, Prokuratura Rejonowa w Płońsku zakończyła postępowanie ws. grupy osób, które wzięły udział w Strajku Kobiet 27 października ub.r. Część z nich udała się wtedy pod dom radnego miejskiego PiS Marcina Kośmidra, skandując m.in. "na Kolejową!". Zdaniem mężczyzny w ten sposób kobiety groziły mu, a do tego istniała uzasadniona obawa, że ich groźby zostaną spełnione. Inne zdanie na ten temat mieli śledczy z Prokuratury Rejonowej w Płońsku, którzy uznali, że działania osób, które wzięły udział w Strajku Kobiet i zjawiły się pod domem radnego PiS, nie zawierały znamion czynu zabronionego.
- Raz - nie było uzasadnionej obawy, dwa - nie była to groźba, która mogłaby wywołać obawę spełnienia. Zwroty tego typu jak: ''Kośmider, spotkamy się po twoim domem" czy okrzyki ''na Kolejową!" stanowią zbyt daleko idące domniemanie, że chodziło akurat o niego, i czego to grożenie miałoby faktycznie dotyczyć. W naszej opinii nie można tego utożsamiać z kierowaniem gróźb karalnych, byłby to daleko idący związek przyczynowo-skutkowy - mówi portalowi Płońsk w Sieci Ewa Ambroziak z Prokuratury Rejonowej w Płońsku.
Jak informuje Płońsk w Sieci, redakcja portalu próbowała się skontaktować z radnym PiS, ale najpierw tłumaczył się tym, że jest w pracy i nie może rozmawiać, a póżniej nie odbierał telefonu.
Czytaj też: Sochaczew. W jej obecności przedmioty unosiły się w powietrze! Co się dzieje z Joanną Sokół?