Małgorzata M. nie ma jeszcze 40 lat. W czwartek (17.03.2022) cierpiała jak nigdy w swoim życiu. Jej serce zostało rozerwane na miliony części. Każda z tych części krwawiła. Po pogrzebie, na dywanie białych róż położono trzy portrety uśmiechniętych chłopców. Pod dywanem róż w trzech urnach spoczęły ich prochy. Małgorzata M. musiała jednego dnia pochować trójkę swoich dzieci.
Uroczystości pogrzebowe trójki zamordowanych w Płocku chłopców rozpoczęły się wczoraj (17 marca) o godz. 14.00, ale pani Małgorzata już przed godziną 13.00 została doprowadzona przez członków swojej rodziny do kaplicy przy cmentarzu komunalnym w Płocku. Była z nią jej córka Oliwia (14 l.), mama i siostra. Na klepsydrze, która wisiała na cmentarnej bramie była wymieniona również Kasia. To właśnie ona tydzień temu zadzwoniła na straż pożarną, gdy nie mogła dodzwonić się do swojego chłopaka Piotrka - syna pani Małgorzaty.
Straż pożarna podejrzewała, że skoro nikt im nie otwiera drzwi, to mogło dojść do zatrucia czadem. Prawda okazała się jeszcze bardziej okrutna. Gdy mundurowi wyważyli drzwi, wszyscy zaczęli płakać. Trójka chłopców leżała we krwi. Mieli poderżnięte gardła. Mundurowi podejrzewają, że za koszmarną śmiercią chłopców stoi Radosław K., ojciec Oskara i ojczym starszych chłopców. Ich mamy nie było wtedy w domu, bo czuwała w szpitalu w Warszawie przy łóżku córki Oliwki, która walczy z białaczką.
Dalsza część artykułu poniżej.
Pogrzeb chłopców zamordowanych w Płocku. Wzruszające słowa księdza. "Ból matki, jak ból Maryi pod krzyżem"
Prowadzący pogrzeb proboszcz parafii świętego Józefa w Płocku miał łzy w oczach. Łamał mu się głos. W trakcie ceremonii duchowny mówił o najsłynniejszej rzeźbie Michała Anioła, czyli Piecie, która przedstawia Maryję trzymającą na kolanach ukrzyżowanego syna. Ksiądz porównał cierpienie matki zamordowanych chłopców do cierpienia Maryi, matki zamordowanego przez ludzi Jezusa.
- Pani Małgorzato, pani Oliwo - tak rozpoczął swoje kazanie ksiądz Andrzej Adam Smoleń, proboszcz parafii świętego Józefa w Płocku. - Tydzień temu był pierwszy dzień Wielkiego Postu. Nikt nie potrafi zrozumieć tej zbrodni. Stawiamy pytanie: dlaczego? Nikt nie znajduje odpowiedzi. Pan Bóg dał wolną wolę człowiekowi. A człowiek zapomina o przykazaniu, które mówi: nie zabijaj. Wystąpienie przeciwko Bogu polega na tym, że występuje się przeciwko drugiemu człowiekowi - mówił podczas kazania ksiądz Smoleń.
Po złożeniu urny z prochami do jednego grobu, matka i jej najbliższa rodzina długo jeszcze stała nad miejscem wiecznego spoczynku ukochanych synów. Płacz pani Małgorzaty, matki zamordowanych chłopców był przerażający.
Na cmentarzu pojawiło się sześciu policjantów ubranych po cywilnemu. Nie rzucali się w oczy. Byli tam po to, by dokonać zatrzymania Radosława K., gdyby ten przyszedł na pogrzeb. Wiemy już jednak, że nie przyszedł. W dniu pogrzebu 42-latek został zatrzymany na osiedlu Podolszyce w Płocku, gdzie rozpoznał go będący po służbie funkcjonariusz policji.
ZOBACZ: Nie żyje funkcjonariusz Służby Ochrony Państwa. Adam Ziarko miał 32 lata [ZDJĘCIA]