Od samego początku Ostrovia cofnęła się na swoją połowę, zmuszając Królewskich do ataku pozycyjnego. To była tylko połowicznie skuteczna taktyka, bo choć płocczanki miały problemy, by przedostać się pod samą bramkę rywalek, to w 23. minucie i tak wyszły na prowadzenie - mocnym uderzeniem przy słupku z 30 metrów popisała się Wiktoria Wiączek. W pierwszej połowie Królewscy stworzyli ponadto jeszcze 2-3 sytuacje, ale żadnej nie udało się wykorzystać. Prawdziwa egzekucja nastąpiła jednak w drugiej odsłonie.
W 47. minucie podanie ze środka pola wykorzystała Aleksandra Kujawska, podwyższając prowadzenie. Dosłownie dwie minuty później było już 3:0, po tym jak Kujawską próbowała znaleźć w polu karnym Maja Zielińska, ale lot piłki przecięła niefortunnie obrończyni gospodyń, pakując ją do własnej bramki. W 53. minucie mogły być już 4:0, ale Daria Kusa nie wykorzystała rzutu karnego podyktowanego za faul na Aleksandrze Synowiec.
Co się odwlecze, to nie uciecze, jak mawia stare piłkarskie porzekadło, bo po chwili Kusa dograła w "16" do Kujawskiej - jej dośrodkowanie najpierw zablokowały rywalki, ale były bez szans przy uderzeniu na bramkę. Rezultat meczu ustaliła Klaudia Łyzińska, przymierzając z 30 metrów and bramkarką.
- Jestem zadowolony z tego spotkania - mówi trener Królewskich Adrian Piankowski. - Wiedzieliśmy, że przeciwniczki cofną się na swoją połowę, dlatego mieliśmy próbować strzałów z dystansu i zagrywać piłki za ich linię obrony, co w przeciągu całego spotkania często przynosiło efekt. Ponadto dobrze prezentowaliśmy się w obronie, bo za każdym razem, gdy Ostrovia kontrowała, byliśmy na to przygotowani.
Po 10 kolejkach Królewscy zajmują 1. miejsce w tabeli z 8 zwycięstwami i jedną porażką oraz bilansem bramek 42:10. W 11. serii spotkań płocczanki będą pauzować, a do rywalizacji powrócą w weekend 9-10 listopada.
Polecany artykuł: