Mikołajew. Zmarła, wydając na świat wybitnego polskiego malarza
Historię Heleny Ślewińskiej pochowanej na cmentarzu w Mikołajewie pod Sochaczewem opisał w książce "Widziadła. Świadectwa z zaświatów" Janusz Szostak. W 1856 r., w wieku 21 lat, kobieta zmarła, wydając na świat wybitnego polskiego malarza Władysława Ślewińskiego. Artysta to kuzyn Józefa Chełmońskiego, uczeń słynnego Francuza Paula Gauguina, znany z takich dzieł, jak "Anemony w wazonie" czy "Sierota z Poronina". Jego matka spoczęła w potężnym, żeliwnym, neogotyckim grobie.
- Był upalny czerwcowy dzień, gdy z dworu w Białyninie wyruszył do Mikołajewa żałobny kondukt. Ciało zmarłej Heleny wiezione było w trzech trumnach. Czarną karocę ciągnęło sześć pięknie przybranych karych koni. Za nimi szedł tłum żałobników, na czele z Kajetanem Ślewińskim pogrążonym w rozpaczy po utracie ukochanej żony - pisze Szostak.
Czytaj też: Wilcze Tułowskie. Kacperek przewidział, że umrze, ale nikt mu nie wierzył! Zginął na oczach dziadka
Czytaj też: Sochaczew. Wyjmował z grobów kobiety i gwałcił ich zwłoki. W ujęciu nekrofila pomógł Zbigniew Lew-Starowicz
Gdy żałobnicy mijali jej grób, stało się coś niesłychanego
Jak czytamy w książce "Widziadła. Świadectwa z zaświatów", sto kilkadziesiąt lat później, pod koniec lat 90., na cmentarzu w Mikołajewie pod Sochaczewem odbył się pogrzeb innej młodej kobiety, która zmarła przy porodzie. Jak wspomina nieżyjący już proboszcz miejscowej parafii ksiądz Janusz Murawski, stało się wtedy coś niesłychanego.
- (...) Gdy kondukt pogrzebowy mijał grób matki artysty, wówczas żeliwna konstrukcja rozpadła się na części, pękła. Tak jakby z żalu nad śmiercią młodej kobiety. To niezwykłe zdarzenie miało miejsce na oczach wielu osób. Chyba nikt z obecnych nie miał wątpliwości, że był to przekaz od zmarłej przed laty Heleny Ślewińskiej - pisze Janusz Szostak.
Czytaj też: Sochaczew. W jej obecności przedmioty unosiły się w powietrze! Co się dzieje z Joanną Sokół?
Jak czytamy w książce "Widziadła. Świadectwa z zaświatów", ksiądz Murawski nazwał to zdarzenie "symbolicznym znakiem rozpaczy jednej matki nad tragedią innej kobiety". Grób Heleny Ślewińskiej w Mikołajewie pod Sochaczewem nie został na szczęście pozostawiony sam sobie - przedsiębiorcy Barbara i Zbigniew Komorowscy oraz Urząd Gminy Teresin zadbali o to, by mogiła odzyskała dawny wygląd.
Czytaj też: Trzech ZABIŁ piorun. Dwóch zmarło z powodu ran. Tragedia, która wstrząsnęła Studzieńcem
Czytaj też: Pożar i mężczyzna rozszarpany przez psy. Cała prawda o makabrze pod Wyszogrodem!