Szczątki zwierząt na posesji znanego weterynarza. Interweniowała policja w Płońsku
Szczątki zwierząt na posesji weterynarza spod Płońska. Odkryli je członkowie Pogotowia dla Zwierząt, po czym poinformowali o wszystkim policję w Płońsku. Okazało się, że w jednym z pomieszczeń gospodarczych i w zaroślach ukryte były dwa worki, w których znajdowały się kości i truchła zwierząt w stanie rozkładu. To nie wszystko, bo jak informuje Pogotowie dla Zwierząt, technik kryminalistyki wraz z grupą dochodzeniowo-operacyjną policji w Płońsku zabezpieczyli na miejscu zamknięty transporter z kolejnym rozkładającym się ciałem w środku. Wszystkie lub większość znajdujących się na posesji zwłok należała prawdopodobnie do bezpańskich psów. Jak informuje Płońsk w Sieci, właściciel posesji to znany w regionie weterynarz, który ma podpisaną umowę na odławianie bezdomnych zwierząt z miastem Płońsk, a także gminami: Płońsk, Baboszewo i Dzierzążnia. Wójt tej ostatniej, Adam Sobiecki, chwali sobie dotychczasową współpracę z 39-latkiem.
- Z panem weterynarzem, który ma siedzibę na terenie naszej gminy, mamy od dawna zawartą umowę, mieli ją również podpisaną moi poprzednicy. Nie było jakichś sygnałów, co do złego traktowania wyłapywanych zwierząt. To osoba, która bardzo ciężko pracuje i była do dyspozycji o różnych porach dnia i nocy. Mogę tylko dodać, że weterynarz wypełniał swoje obowiązki jak należy, niejednokrotnie interweniował nocą przy trasie nr 10. To organy ścigania podjęły procedurę wyjaśnienia tej sprawy, więc czekamy na jej finał - mówi Płońskowi w Sieci.
Szczątki zwierząt na posesji znanego weterynarza! "Podejrzewam, że zostały podrzucone"
Po ujawnieniu szczątków zwierząt na posesji weterynarza policja w Płońsku wszczęła w tej sprawie dochodzenie. Jest ono prowadzone w kierunku art. 35 ust. 1 Ustawy o ochronie zwierząt, który brzmi: "Kto zabija, uśmierca zwierzę albo dokonuje uboju zwierzęcia z naruszeniem przepisów art. 6 wyłączenia zakazu zabijania zwierząt, zakaz znęcania się nad zwierzętami ust. 1, art. 33 zasady uśmiercania zwierząt lub art. 34 uśmiercanie zwierząt w ubojni ust. 1–4 podlega karze pozbawienia wolności do lat 3". Sam weterynarz nie zgadza się z zarzutami pod swoim adresem, twierdząc, że jest niewinny.
- (...) Uważam to za stek pomówień. Zbliżają się przetargi na zwierzęta i moim zdaniem jest to po prostu nagonka na moją osobę. Nie chciałbym udzielać teraz więcej informacji, gdyż jestem na etapie przygotowywania całej dokumentacji, przedstawię umowy z Gminami, ze schroniskiem, z utylizacją, które zwierzęta były powypadkowe. Podejrzewam, że te szczątki zwierząt zostały tu podrzucone, gdyż jest to teren otwarty. Zarzut o uśmiercaniu psów jest nieprawdziwy, nie robię tego pierwszy rok, działam z Gminami kilka lat i nigdy nie było zarzutów, co do mojej pracy. Na wszystko mam dokumenty - powiedział "Kurierowi Mazowieckiemu" 39-latek.