Wolontariusze schroniska w Płocku piszą o sankcjach, wulgaryzmach i straszeniu
Co się dzieje w Schronisku dla Zwierząt Płock? Wolontariusze działający w ramach Stowarzyszenia Płock Przyjazny Psom opublikowali za pośrednictwem portalu Petronews oświadczenie, w którym stawiają wiele zarzutów pod adresem zarządu organizacji. Choć podkreślają w nim oni, że obie strony łączy miłość do bezdomnych psów i kotów, którym pomagają przecież społecznie, to w ostatnim czasie nie potrafią się ze sobą porozumieć. Zdaniem wolontariuszy zarząd stowarzyszenia oczekuje od nich ciągłej dyspozycyjności, ale jeśli nie są oni w stanie poświęcić opiece nad zwierzętami wystarczającego czasu, spotykają się z sankcjami, wulgaryzmami i straszeniem, że zostaną pozbawieni statusu wolontariusza. Jak dodają, wydawane im polecenia oparte na szantażu emocjonalnym skutkują tym, że szeregi grupy pomagającej społecznie psom i kotom ze schroniska opuściło w ciągu ostatniego roku kilkanaście osób.
- Jako przykład możemy podać sytuację z ostatnich tygodni, kiedy to bez uprzedzenia zostaliśmy zawieszeni w prawach wolontariuszy (jeszcze zanim oficjalnie ogłoszono epidemię parwowirozy). Zabroniono nam wejścia do schroniska, odebrano uprawnienia do strony schroniska na portalu Facebook, do wolontariackiej skrzynki mailowej oraz do dysku Google. Jako uzasadnienie takiego postępowania, wskazano parwowirozę panującą w schronisku. Tymczasem wirus ten panował w schronisku już od kilku miesięcy, co nie przeszkodziło jednak w organizacji dni otwartych i naszej obecności w tym czasie - czytamy w oświadczeniu wolontariusze, które cytuje Petronews.
Prezydent Płocka weźmie udział w mediacjach?
Jak informuje Petronews, społecznicy uzupełniają, że do dziś nie wiedzą, które zwierzęta są chore, ale w tym gronie nie ma na pewno ich podopiecznych, jako że zajmują się ok. 100 psami i 46 kotami. W swoim oświadczeniu zwracają ponadto uwagę, że stowarzyszenie wypowiedziało z końcem roku ich umowy i że część wolontariuszy może nie otrzymać nowych - zarząd organizacji, w imieniu walnego zgromadzenia, miał wcześniej odmówić przyjęcia ich w roli członków. Ich zdaniem źródłem tej sytuacji jest m.in. fakt, że Marta Krasuska jest zarówno prezeską Stowarzyszenia Płock Przyjazny Psom, jak i kierowniczką schroniska. Nie mogąc się z nią porozumieć, poprosili o mediacje Andrzeja Nowakowskiego, prezydenta Płocka.
- Rozmowy z grupą wolontariuszy trwały i trwają nadal, więc pismo do prezydenta miasta w tej sprawie jest dla nas zaskoczeniem. W najbliższym czasie, być może jeszcze dziś, ustosunkujemy się do samego oświadczenia za pośrednictwem profilu facebookowego Stowarzyszenia Płock Przyjazny Psom - mówi Marta Krasuska.